Ten nominowany do Oscara film animowany opowiada historię podróży do domu ostatniego Foka Childa. Po zniknięciu matki Ben i Saoirse zostają wysłani, by zamieszkać z babcią w mieście. Kiedy postanawiają wrócić do domu nad morzem, ich podróż staje się wyścigiem z czasem, ponieważ zostają wciągnięci w świat, który Ben zna tylko z baśni ludowych swojej matki.

Song of the Sea jest prawdopodobnie najbardziej znany z tego, że jest jednym z filmów nominowanych do Oscara za najlepszy film animowany, a po obejrzeniu filmu łatwo zrozumieć, dlaczego. To piękny i czarujący film, a także jeden z najsilniejszych nominowanych, w większości w solidnym składzie (takim, w którym nawet najsłabsi z nominowanych, The Boxtrolls, mieli w nim wiele dobrych rzeczy). I jak dobrze zrobiony film Sekret z Kells jest, dla mnie Pieśń morza jest filmem lepszym, bardziej powiązanym z fabułą. Song of the Sea jest tak cudownie animowana, projekty postaci mają prawdziwy urok, ale nie są zbyt słodkie ani stereotypowe, ale jeszcze lepsze są zapierające dech w piersiach piękne kolory i bardzo przystojnie szczegółowe, a w najlepszym razie magiczne tło. Muzyka jest równie uderzająca, melancholijne i melodyjne celtyckie brzmienie tak dobrze i urzekająco pasuje do emocjonalnego nastroju opowieści. Film zawiera pięknie napisany scenariusz, przemyślany, przejmujący i pełen niuansów. To, że historia była tak łatwa do powiązania, to kolejna rzecz, w której Song of the Sea tak dobrze się spisał, że nie próbuje zrobić zbyt wiele, dla kogoś tak wielowarstwowego i bogatego jak ta, ani nie wydaje się zbyt drobna dla czas pracy. Atmosfera jest czarująca, ale to emocjonalny wpływ był jeszcze bardziej donośny, jest to temat bardzo łatwy do utożsamienia, a najbardziej emocjonalne części były po prostu łamiące serce. Postacie są interesujące i wciągające, Ben zaczyna trochę stereotypowo, ale przez cały film przechodzi przez znaczny rozwój postaci, przez co o wiele łatwiej jest się do niego ogrzać. Głos jest w porządku, z godnym podziwu zwinnym Brendanem Gleesonem oraz czarującą i emocjonalną Lucy O'Connell, która jest szczególnie silna, podczas gdy David Rawle bardzo wiarygodnie przedstawia rozwój i emocje Bena. W sumie znakomity film i naprawdę rzuca czarująco odurzające zaklęcie na każdego, kto ma szczęście go obejrzeć. 10/10 Bethany Cox

Emil Rutkowski

Niesamowity film animowany. Nie wiem, dlaczego nie zdobył Oscara. Mam na myśli, że Big Hero 6 to także dobry i fajny film animowany, ale po prostu nie jest lepszy niż Song of the Sea. Uwielbiam ścieżkę dźwiękową i pieśń morza jest niesamowita.

mgr Robert Kaczmarczyk

Piosenki i muzyka są tak magiczne, że zabierają cię tak głęboko w ocean i tak wysoko w tradycyjne opowieści irlandzkich wyżyn. Nominacja do Oscara nie była faulowa, dla mnie jest tak dobra, jak Big Hero 6, ale może ten drugi ma więcej akcji, ale fabuła i fabuła jest tu bardziej zwarta i bardziej intrygująca. Było kilka zdań po irlandzku, w których się zgubiłem .. nie mogłem uchwycić kilku słów ;) :D ale mieszkałem przez jakiś czas w Glasgow w Szkocji, więc trochę przyzwyczaiłem się do tych tajemniczo "czarujących" akcentów ;) Nie trzymaj swoich emocji zamkniętych w słoikach :) Minęło naprawdę tyle czasu, odkąd oglądałem animowany film z tak wysokimi emocjami :) W końcowej scenie naprawdę chciało mi się płakać ... Ogólnie jest to zalecane, mam nadzieję, że wam się spodoba chłopaki;)

Lena Grabowska

Wydaje mi się, że tytuł zdradza to, prawda? Mimo to nie jestem osobą, która w opisie filmów ma skłonność do przesady i jestem na tyle krytykiem, że od czasu do czasu mam ochotę czepiać się do szalonych stopni, ale po prostu nie mogę tego zrobić z Song of the Sea. Nie ma po prostu nic do podkreślenia. Ten film pochodzi z tego samego studia, które przyniosło nam Tajemnicę z Kells (2009), niemal urzekająco czarujący film, który połączył elementy mitu druidyjskiego, namiętnej wiary chrześcijańskiej, historii i celtyckiej wielkości w sposób, który chyba nikt nie kiedykolwiek naprawdę widziałem. Kiedy studio z tak dobrym pierwszym nakładem na koncie potrzebuje pięciu lat na wydanie drugiego filmu, można się założyć, że dzieje się tak dlatego, że robią coś magicznego. Jedynym prawdziwym porównaniem, jakie można wyciągnąć, jest twórczość Hayao Miyazakiego, po prostu dlatego, że nie ma innego twórcy filmów animowanych, który byłby tak szczery i szczery w odniesieniu do folkloru swojej kultury, z którym można by się porównać. Podczas gdy twórczość Miyazakiego-san jest przesiąknięta duchową fantazją i miłością do ojczyzny, której tak naprawdę nie widziano od czasów ruchu romantycznego, Tomm Moore jest nieco bardziej zakorzeniony w zachodnim opowiadaniu historii i dobrze współgra ze swoimi mitami w codziennym życiu. Jego historie są kapryśną mieszanką magii i przyziemności, a wszystko jest tak dobrze prowadzone, że chciałbyś, aby to wszystko było prawdą. Historia Saoirse i jej brata Bena jest tak ściśle odcięta od klasycznej Hero's Journey, że na ekranie praktycznie widać odciski palców Josepha Campbella. W głębi mojego umysłu wskazywałem każdy punkt fabuły, gdy mijał, jak chętny zwiedzający z boku autobusu wycieczkowego. Choć fabuła jest formalna, z pewnością jest wykonana genialnie i ciekawie. Jak często zapominamy; Tropy nie są złe. Fantastycznie jest widzieć tak doskonale zaimplementowane narzędzia do opowiadania historii. To jak oglądanie, jak mistrz malarz lub muzyk tworzy swoją sztukę. A skoro już o tym mowa, w działach artystycznych Song of the Sea niczego nie brakuje. Grafika jest oszałamiająco piękna, uproszczona w projekcie, wierna celtyckim korzeniom tej historii i powinna być prawie wymieniona jako postać sama w sobie. Ta historia po prostu nie mogłaby być opowiedziana tak dobrze z inną ekipą artystyczną, dynamika jest tak powiązana z klimatem i przebiegiem opowieści. Muzyka jest podobnie uproszczona i szczera. Niczego nie przysłania. Nie ma tu patetyki ani motywu przewodniego, ale muzyka jest tak integralną częścią fabuły, że nie można sobie bez niej wyobrazić filmu. Albo nawet nie przy większej ilości, równowaga jest tak dobra. I na zakończenie, aktorstwo głosowe jest absolutnie genialne. To jest to, o czym tęsknię, powrót do czasów, kiedy ludzie byli dobierani do ról, które mogliby odegrać, a nie parada hollywoodzkich „talentów”, którzy próbują przekupić widzów z uznaniem i gwiazdorską mocą. Song of the Sea jest naładowany ludźmi, którzy naprawdę potrafią DZIAŁAĆ własnymi głosami, a od dorosłych po dziecięcych aktorów, którzy grają role głównych bohaterów, każdy z nich jest wyjątkowy. Szczerze mówiąc, nie widziałem tak szczerego i szczerego filmu animowanego od czasów Króla Lwa, co jest prawdopodobnie jednym z ostatnich przypadków, w których studio naprawdę rzuciło swoje karty na stół i powiedziało: „zobaczymy, co naprawdę możemy zrobić, aby powiedzieć Historia". Song of the Sea nie jest i nie będzie dobrze wypadł w kasie według hollywoodzkich standardów - a szkoda, bo nie przychodzi mi do głowy film z 2014 roku, który bardziej zasługuje na obejrzenie.

mgr dr Monika Kubiak

Zwiastun

Podobne filmy