Informacje o filmie

W Związku Radzieckim wszyscy są przyzwyczajeni do rządów terroru Józefa Stalina, z codziennymi listami aresztowań za tortury, banicję lub egzekucję. Kiedy Stalin wzywa producenta radiowego do nagrania koncertu z 1953 roku, zdaje sobie sprawę, że nikt go nie nagrywał, i pośpiesznie organizuje drugą turę, utrzymując nawet publiczność, pomimo konieczności zastąpienia znokautowanego reżysera i przekupienia solisty, który się poślizgnął. w notatce oczerniającej Stalina za zabicie jej krewnych. Czytając to, Stalin ma śmiertelne zatrzymanie akcji serca. Zajmuje nas, aż ktokolwiek odważy się wejść do jego zamkniętego gabinetu, a wtedy ministrowie dyskutują, jak poradzić sobie z jego śmiercią i starają się znaleźć kompetentnych lekarzy – w większości po czystce – i są zaskoczeni: diagnoza to śpiączka bez realistycznej perspektywy wyzdrowienia. Wciąż powstają sojusze polityczne na następne rządy komunistyczne, w tym role aroganckiej córki Stalina, Swietłany i niezależnego wojskowego syna Wasilija, obaj nadmiernie ambitni. Oficjalny zastępca przewodniczy pogrzebowi i formalnym przygotowaniom do przekazania władzy, ale zwłaszcza szef bezpieczeństwa Beria i Crutchev spiskują, aby zostać tymi, którzy przeprowadzają czystki, a niewygodnymi świadkami są na następnych listach egzekucyjnych.

... a jednak ten film właśnie to robi. Toczy się wokół walki o władzę, do której doszło po śmierci Stalina w 1953 roku, człowieka, który przez 30 lat trzymał Rosję w żelaznym uścisku i egzekwował swoją wolę terrorem, często przypadkowo. Kiedy więc pochlebcy, którzy go otaczają, nagle tracą jego duszę, wszyscy przepychają się o władzę, podczas gdy bardzo trudno jest zrobić jedną rzecz, która by cię torturowała i zabiła, odkąd tylko pamiętają - samodzielne myślenie, a nawet robienie sugestie w tej sprawie. Proste głosowanie za ręce staje się przezabawną demonstracją myślenia grupowego. Wszyscy mają zbiorowy przypadek syndromu sztokholmskiego, jeśli chodzi o Stalina, który wciąż boi się człowieka, który nie żyje. Jeffrey Tambor gra swojego bohatera Hanka z sitcomu z lat 90. „The Larry Sanders Show”, a Steve Buschemi, jako Nikita Chruszczow, nie wygląda jak żadne zdjęcie Chruszczowa, jakie kiedykolwiek widziałem w jego życiu. Poza tym zasadniczo robi swojego "śmiesznie wyglądającego faceta" z Fargo, a jednak to wszystko działa. Kiedy Ławrientij Beria, szef tajnej policji i prawdopodobnie odpowiedzialny za niewypowiedziane terrory, delikatnie mówi córce Stalina, że ​​musi opuścić Rosję, ponieważ ludzie tak dziwni jak ona nie żyją zbyt długo, jest to praktycznie słodki, intymny moment, który biegnie wbrew wszystkiemu, co wiemy o tym facecie. To ponura, ale przezabawna komedia zbudowana wokół prawdziwych wydarzeń. Gorąco polecam.

Nicole Jaworska

Nakręcenie filmu o okresie śmierci jednego z najsłynniejszych dyktatorów i masowych morderców Józefa Stalina i jego następstwach musiało być bardzo zniechęcające. trywializuje okropności tamtych czasów. „Śmierć Stalina” podjęła to wyzwanie iw pełni odniosła swój cel. „Śmierć Stalina” był jednym z tych filmów, w których oczekiwania były wysokie (zważywszy, że są tu naprawdę świetni aktorzy) i oczekiwania te zostały tylko spełnione, ale nawet przekroczone. To nie będzie dla osób o słabych nerwach, może być brutalne w bardzo makabrycznym sensie. Chociaż jest bardzo sugestywny i dobrze zbadany, jest historią, ale nie do końca taką, jaką znamy (coś jak bardziej wyrafinowana wersja Strasznych Historii). Niektórzy mogą mieć problem z tym, że film nie ma autentycznych sowieckich akcentów, a zamiast tego jest mieszanką angielskich i amerykańskich, dla mnie to nie był problem, ponieważ istnieje wiele adaptacji literatury rosyjskiej, które w większości nie próbują autentycznych akcentów i kiedy są są podejmowane próby, ma to szalenie zmienne wyniki. Rok 2017 był rokiem bardzo przebojowym, jeśli chodzi o osobistą opinię o filmach. Niektóre od bardzo dobrych do świetnych filmów, a niektóre mniej niż przeciętne do śmieci, a także takie, które znajdują się gdzieś pomiędzy. Niektórzy mogą powiedzieć, że przez jakikolwiek rok w filmie, ale dla mnie rok 2017 był jednym z najbardziej przebojowych. „Śmierć Stalina” jest wyraźną atrakcją. Nie znalazłem w tym zbyt wiele złego, postać Svetlany nie jest tak interesująca i może nie ma tej samej głębi, co reszta postaci, ale rekompensuje to Andrea Riseborough, która wciąż wykorzystuje to, co ma. Sporadyczne klopoty w pisaniu również, ale są one znacznie przesłonięte przez resztę scenariusza, która jest tak dobra. Nawet z kilkoma drobnymi zastrzeżeniami „Śmierć Stalina”, jak powiedziano, udaje się zrealizować bardzo trudne zadanie i osiągnąć idealną równowagę. Pomimo tego, jak to brzmi, nie jest nawet blisko bycia tak obraźliwym, jak mogłoby być, tworząc coś zabawnego z jednego z najciemniejszych (może najciemniejszych, chociaż nie jest w szczególnie dobrym, jeśli nie tak strasznym, stanie teraz również okresy dla Rosji/Związku Radzieckiego) na papierze nie brzmi gustownie, ale „Śmierć Stalina” znakomicie obchodzi ten potencjalny problem. Wizualnie „Śmierć Stalina” wygląda pięknie. Scenografia i kostiumy są skrupulatne w szczegółach i sugestywne, wiele pracy domowej poświęcono na odtworzenie tego okresu, który wygląda zarówno wystawnie, jak i nastrojowo. Zdjęcia są płynne i naturalne, z odpowiednią dozą twardości i śmiałości. Muzyka ma mieszankę porywającej i dyskretnej. Armando Iannucci reżyseruje z całkowitą kontrolą i kontrolą tematu, jego charakterystyczne akcenty politycznej amoralności i mrocznego, a czasem szerokiego, ale dowcipnego i niecodziennego humoru są głośno i wyraźnie. Nie stara się zmiękczać rzeczywistości, ani nie próbuje zrobić z tego jednego wielkiego żartu, łatwo mógł to zrobić, ale tego nie robi i zasługuje na wielkie uznanie za to. Inne dobre rzeczy to sprytny scenariusz, który zawiera naprawdę zabawne momenty, a także kilka naprawdę prowokujących do myślenia. Gdy tylko rozpocznie się i wydarzy się sekwencja otwierająca, wiadomo, że czeka nas uczta. „Śmierć Stalina” nigdy nie jest nudna i jest niezwykle zabawna, ale ma też ciemniejszą stronę w odkrywaniu pełnego terroru sowieckiego życia podczas Wielkiego Terroru, walki o władzę i czystki, a nie trywializacji tego, w rzeczywistości jest dość wstrząsająca i przejmująca. Nie można mówić o „Śmierci Stalina”, nie wspominając o niezmiennie wybitnej obsadzie, wśród której wyróżniają się Simon Russell Beale w niemal szekspirowskim przedstawieniu oraz Steve Buscemi, który zbiera jedne z najlepszych momentów. Jason Isaacs kradnie sceny, kiedy się pojawia (a Paddy Considine zachwyca się swoją), Andrea Riseborough w pełni wykorzystuje swoją rolę, a bycie tak dobrym Rupertem Friendem było miłą niespodzianką. Michael Palin jest rzeczywiście bardziej stonowaną formą niż zwykle, ale pasuje do postaci i robi to doskonale, osobiście lubi tę stronę. Jeffrey Tambor to świetna zabawa, a Olga Kurylenko jest wyrazista. Podsumowując, naprawdę świetny i jeden z najlepszych filmów 2017 roku. 9/10 Bethany Cox

inż. Michał Witkowski

Można by pomyśleć, że Śmierć Stalina była parodią, czarną komedią lub farsą. Wiemy, że aktorzy grają rzeczywistych ludzi, z których niektórzy żyli do późnych lat 80. XX wieku. Dziwne jest to, że rzeczywiste wydarzenia przedstawione w filmie wydarzyły się w jakiejś formie. W prawdziwym życiu, kiedy Stalin leżał na podłodze w zabrudzonej piżamie po udarze mózgu. Musieli zwołać spotkanie, aby zdecydować, czy wezwać lekarza. Osobisty lekarz Stalina był niedostępny, ponieważ był wtedy torturowany za sugerowanie, że Stalin potrzebuje więcej leżenia w łóżku. Armando Iannucci wydobywa komediowe złoto w absurdalnej, surrealistycznej, mrocznej i brutalnej opowieści o tym, kto chce zostać następnym przywódcą Związku Radzieckiego. Nie jest to opowieść historyczna, to opowieść o tym, co może się wydarzyć w każdym społeczeństwie, w którym dogmat i kula stają się głównymi walutami.

Alan Witkowski

Śmierć Stalina to jeden z tych filmów, które albo pokochasz, albo po prostu nie dostaniesz. Będąc kimś, kto bardzo interesuje się polityką i interesuje się wydarzeniami w Związku Radzieckim, to zawsze będzie musiało być. Sam materiał jest prawie przerażający, zdarzają się dość przerażające wydarzenia z prawdziwego życia, ale wykonywane w sposób, z którego nie można się nie śmiać, choć czasami z lekkim przerażeniem. Znakomicie napisany, jak można się spodziewać po Armando Iannucci, jeśli ktoś zna satyrę polityczną, to właśnie on! Szczególnie błyszczą Steve Buscemi i Simon Russell Beale. To jeden z tych filmów, które chcę zobaczyć ponownie. 9/10

doc. Dorota Walczak

To doskonały film. A sposób, w jaki traktuje epokę stalinowską w Związku Radzieckim, jest zarówno ponury humorystyczny, jak i bardzo niezachwiany w przedstawianiu potworów i ich potworności takimi, jakimi były. Martwiłem się, że próbując wydobyć humor z sytuacji, mogli przemilczeć, jak potworne były w rzeczywistości kluczowe postacie. Jednak dla Iannucciego i Schneidera nie było absolutnie żadnego ukrywania. Na przykład Beria jest przedstawiany jako potwór w ludzkiej postaci, którym był – nawet jeśli ten portret jest czasami mroczny i uroczo zabawny. Cała obsada dobrze grała swoje role i grała je „prosto”, co tylko potęgowało humor i grozę tego, jak wyglądało życie pod Stalinem w Związku Radzieckim. Nawet nominalny „bohater” tej opowieści, Nakita Chruszczow, jest realistycznie przedstawiany jako tak samo przebiegły, bezduszny i żądny władzy jak wszyscy inni. Buscemi wydawałby się dziwnym wyborem do tej konkretnej roli, ale robi to ze stylem i doskonałością. Podobnie Simon Russell Beale w swojej roli Berii. To ładnie zrobiony film o doskonałych wartościach produkcyjnych, świetnym scenariuszu, świetnej grze aktorskiej, doskonałym tempie i fascynującej, dobrze opowiedzianej historii. Gorąco polecam!

inż. Kajetan Majewski

Zwiastun

Podobne filmy