Informacje o filmie

Boleśnie nieśmiały Todd Anderson został wysłany do szkoły, w której jego popularny starszy brat był szkołą pożegnalną. Jego współlokator, Neil Perry, choć niezwykle bystry i popularny, jest pod kciukiem swojego apodyktycznego ojca. Oboje, wraz z innymi przyjaciółmi, spotykają profesora Keatinga, ich nowego nauczyciela angielskiego, który opowiada im o Stowarzyszeniu Umarłych Poetów i zachęca ich do sprzeciwiania się status quo. Każdy robi to na swój sposób i zmienia się na całe życie.

Są pewne filmy, które wnikają pod skórę i nigdy nie wychodzą. Zmieniają twoje życie, subtelnie zmieniając postrzeganie rzeczywistości, prawie zawsze na lepsze. Stowarzyszenie Umarłych Poetów to jeden z tych nielicznych filmów. Widziałem ten film, kiedy byłem w liceum. Miałem nauczyciela, który powiedział nam, że naprawdę musimy to obejrzeć; w rzeczywistości była to nasza „praca domowa” na ten dzień. Nie musieliśmy przynosić raportu ani rozmawiać o nim w klasie. Jedyne, o co nas prosił, to obejrzenie tego, podjęcie decyzji o tym i to było to. Jak możesz sobie wyobrazić, wielu moich przyjaciół w ogóle go nie oglądało; Zrobiłem. I tak, czuję, że od tego czasu trochę się zmieniłem. Kiedy byłeś młody, nigdy tak naprawdę nie zastanawiałeś się, co robisz ze swoim życiem. Po prostu żyjesz na cały dzień, masz nadzieję, że twoje stopnie wystarczą, by zdać, i to wszystko. Myślenie długoterminowe może polegać na flirtowaniu z dziewczyną. Nic więcej. Ten film pokazał mi, że ponosimy odpowiedzialność i radość życia na tej planecie. Że jesteśmy prochem i do tego wrócimy, więc mamy bardzo mało czasu, aby coś zmienić. Że mamy moralny obowiązek „wyłapać dzień i uczynić nasze życie niezwykłym” (mój ulubiony cytat w całej historii kina). Że świat w zasadzie jest nasz. Że jedyne ograniczenia tkwią w nas samych i że jesteśmy nam winni walkę, bunt przeciwko konformizmowi, zmianę tego, czego nienawidzimy i zachowanie tego, co kochamy. Że życie na tym świecie to piękna odpowiedzialność i tylko tchórze nie odważą się zmienić tego na lepsze. Fakt, że aktorzy byli w zasadzie w moim wieku i przechodzili przez te same dylematy i sytuacje, w których się znajdowałem, sprawił, że wszystko było o wiele potężniejsze. Więc siedzę tutaj, 12 lat od tego dnia. Nadal uważam, że nie wykorzystałem całkowicie dnia. Ale wciąż próbuję; Zawsze będę. Zastanawiam się, ilu ludzi odmienił ten filmowy klejnot; Mam nadzieję, że wielu. 10 na 10. Ostateczne arcydzieło.

Stanisław Woźniak

To był smutny powód, dla którego ponownie oglądałem Stowarzyszenie Umarłych Poetów, ponieważ tracimy kolejny talent i ogólnie dobrą osobę w Robin Williamsie. To mój ulubiony film Williamsa, wziąłem na siebie, aby uczcić jego pamięć, pamiętając jego najlepsze dzieło, moim zdaniem. Pan Keating jest nauczycielem, którego chciałbym mieć, i przyznałem, że może to być mieszane zdanie w kontekście filmu, ale faktem jest, że nie był zwykłym nauczycielem, a to jest coś, czego nie widuje się zbyt często. Rzecz w tym filmie polega na tym, że nie umniejsza jego znaczenia dla roli Williamsa. Druga obsada to taka, która równoważy film jak żadna inna. Każdy z tych uczniów, którzy ożywili DPS, jest w taki czy inny sposób pod wpływem pana Keatinga, czy to pozytywny, czy, niestety, negatywny. Opowieść, która jest nagrodzonym Oscarem scenariuszem, jest tą, która moim zdaniem dotyczy głównie młodszych ludzi, a ponieważ ten film jest częścią mojego kursu portugalskiego w 10. klasie, osobiście przyjąłem jego istotę i oczywiście motywujące przesłanie do chwytania dnia. Jak widziałem tutaj na IMDb, ten film może nie zebrać prawie bezspornych pochwał, ale jest dziś bardzo wysoko ceniony, podobnie jak 25 lat temu. Ostatnia scena wciąż wywołuje u mnie dreszcze, a pośród naszego smutnego pożegnania z panem Williamsem chcę tylko powiedzieć dziękuję, mój kapitanie. To była przyjemność nauczyć się stawać moją własną, zmotywowaną osobą. Obyśmy wszyscy Carpe Diem Ocena: 9/10

Wiktor Kaczmarczyk

Scoiety umarłych poetów. Przypuszczam, że gdybyś był w liceum w latach 1990-2008, jeden z twoich nauczycieli pomyślał, że byłbym dobrym pomysłem, aby obejrzeć ten film i wciąż pamiętam moją reakcję i reakcje naszych kolegów z klasy: Tak, prawdopodobnie nudny film które sprawią, że szkoła będzie wyglądać lepiej i zachęci nas do odrabiania lekcji i nauki do testów. Nie mogłem się bardziej mylić. Ten film zdecydowanie zmienił do pewnego stopnia mój sposób myślenia i niewiele jest filmów, które tak mnie poruszyły i poruszyły. Film rozgrywa się w 1959 roku i skupia się wokół prywatnej akademii gdzieś w Nowej Anglii. Program nauczania jest niezwykle trudny, a nauczyciele nie mają poczucia humoru i są bardzo surowi. Jednak nowy nauczyciel angielskiego, pan John Keating (Robin Williams), który ukończył tę samą szkołę, stosuje niekonwencjonalne, ale dość skuteczne metody, aby uczyć studentów literatury i poezji. Podczas pierwszej lekcji mówi im, że mogą nazywać go Panem Keatingiem lub „Och Kapitanie, mój Kapitanie”, na podstawie cytatu Walta Whitmana. Zachęca ich do wyjścia z siebie, wykorzystania energii, aby ich życie było warte przeżycia i piękne – Carpe Diem, Chwytaj dzień! Fabuła koncentruje się również wokół dwóch uczniów: Neila (Robert Sean Leonard), który jest zabawny i popularny, ale nie zdobywa dumy ojca, ponieważ chce zostać aktorem, oraz Todda (Ethan Hawke), który jest bardzo nieśmiały i niepewny siebie, a Keating inspiruje go do użycia swojej wyobraźni i ostatecznie okazuje się, że jest bardzo utalentowany, jeśli chodzi o poezję. Po tym, jak dowiadują się, że Keating był członkiem Stowarzyszenia Umarłych Poetów, co było zakazane przez szkołę, kiedy był studentem, postanawiają go ponownie założyć, co ostatecznie wpędza ich w spore kłopoty. Jest kilka kluczowych czynników, które sprawiają, że ten film jest tak genialny, jak jest. Przede wszystkim aktorstwo. Robin Williams, którego bardzo lubię jako komik, naprawdę udowadnia, że ​​jest świetnym aktorem, który potrafi zagłębić się w postać i zagrać go z taką pasją i energią, że zapomnisz, że jest aktorem. Keating, którego metody nauczania są rzeczywiście niezwykłe i prawdopodobnie rozśmieszy Cię kilka razy, jest bardzo interesującą rolą, nauczycielem, którego wszyscy chcielibyśmy, ale nie dlatego, że nie zadaje prac domowych lub nadrabia bardzo łatwe, otwarte- testy książkowe. Nie, ponieważ Keating pokazuje nam, że musimy wyjść z siebie, jak najlepiej wykorzystać swoje życie, a zwłaszcza, że ​​w każdym z nas jest poeta. Jest też strasznie niedoceniany Robert Sean Leonard, który również daje bardzo poruszający występ jako uczeń, który jest zatrzymywany przez ojca i dlatego nie może spełnić swoich marzeń. Moim zdaniem jest on bardzo słabo wykorzystywany jako aktor i powinien dostać o wiele więcej głównych ról. Jeśli chodzi o Ethana Hawke'a, zdecydowanie był najlepszym wyborem dla postaci, którą gra. Dosłownie czujemy jego strach i nieśmiałość, kiedy stoi przed klasą i nie wypowiada żadnych słów, ponieważ jest tak zakłopotany. Peter Weir, który jest prawdopodobnie najbardziej znany ze swojego ostatniego filmu „Mistrz i dowódca”, pokazuje, jakim jest świetnym reżyserem w tym filmie i zdecydowanie zasłużył on na Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny oraz nominacje za najlepszy film, reżyser i główny aktor za Robina Williamsa. Niektórzy z Was mogli słyszeć o Rogerze Ebercie absolutnie negatywnej recenzji tego filmu io tym, że „chciał zwymiotować pod koniec filmu”. Rozumiem, dlaczego ludziom może się nie podobać zakończenie (nie będę umieszczał żadnych spoilerów), ale myślę, że to tylko dodaje piękna i dramatyzmu temu filmowi, który zdecydowanie powinien znaleźć się na liście 250 najlepszych filmów IMDb. To jest film, który musiałeś zobaczyć!!

Sara Kowalczyk

Stowarzyszenie Umarłych Poetów jest, używając banału, filmowym arcydziełem. Mogę to oglądać w kółko, za każdym razem chłonąc więcej niuansów znaczeniowych. Jako były nauczyciel (choć nauk ścisłych) postrzegam to jako hołd dla zawodu w najlepszym wydaniu… uczenie nie tylko przedmiotu, ale także osoby i wywieranie wpływu na całe życie uczniów. Miejscem akcji jest Akademia Weldon, bardzo tradycyjna szkoła dla chłopców z Nowej Anglii z 1959 roku. Jeśli uda mi się znaleźć jedną wadę w filmie… a na pewno nie ma ich zbyt wiele… to jest to podstawowe założenie, które wydaje się czcić wolną myśl i sugeruje, że KAŻDA tradycja jest z konieczności niepożądana i dlatego należy jej unikać. Szczerze mówiąc, w porównaniu z nowoczesnymi salami lekcyjnymi, które są bastionami wolności słowa, uważam, że pełne szacunku traktowanie nauczycieli przez uczniów Weldon jest raczej odświeżające. (Ale może to tylko ex-nauczycielka we mnie wychodzi!) Niektóre z ideałów Weldona, ogólnie określane w szyderczym tonie, są w rzeczywistości cechami, do których rodzice słusznie mają nadzieję, że ich potomstwo będzie aspirować. Robin Williams gra pana Keatinga, nauczyciela angielskiego, którego wszyscy chcielibyśmy mieć. Wnosi do tej roli ciepło, pasję i ujmujący, cichy humor, promując indywidualizm w środowisku szkolnym o całkowitej zgodności, starając się nauczyć tych młodych mężczyzn zarówno piękna języka angielskiego, jak i znaczenia życia pełnią życia, „chwytanie dnia”. Ilu z nas zbuntowało się psychicznie przed rozbiorem poezji, kiedy byliśmy w szkole? Wielu widzów będzie zarówno chichotać, jak i radować się, gdy pan Keating każe swojej klasie wyrwać metodyczne, pozbawione emocji „Wprowadzenie do poezji” z uhonorowanego przez czas podręcznika Pritcharda! „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” i chłopcy, na których pan Keating ma tak ogromny wpływ, zawierają ciekawą mieszankę postaci… Neil Perry (namiętny młody człowiek sprzeczny z jasno określonymi oczekiwaniami ojca co do życia syna) , Todd Anderson (klasyczny nieśmiały nastolatek, którego oczami oglądamy rozwijający się dramat), Charlie Dalton (kwintesencja buntownika), Knox Overstreet (nastolatek, z którym większość widzów może się identyfikować, głęboko w ferworze pierwszej miłości) i Richard Cameron (bezmyślny konformista). Ethan Hawke daje poruszającą rolę Todda, młodszego brata byłego licealisty z Weldon i mojego osobistego ulubieńca, który w miarę rozwoju akcji przechodzi transformację postaci. W pewnym sensie ten film jest naprawdę historią Todda. Jak mądrze zauważył inny recenzent, jego najlepsze sceny są czasami, gdy w ogóle nie ma dialogu. Twoje serce będzie go boleć. Wątek romansu młodego Overstreeta z dziewczyną z pobliskiej szkoły może nie jest genialny, ale dostarcza lekkiej, zabawnej ulgi od głównego dramatu. Nie trzeba dodawać, że niekonwencjonalne podejście pana Keatinga napotyka przeszkody... ze strony jego kolegów nauczycieli, bardzo tradycyjnego dyrektora szkoły, apodyktycznego ojca Neila i innych rodziców, którzy są przedstawiani jako konserwatywni, świadomi statusu. Jego zachęcanie do młodzieńczego indywidualizmu prowadzi do dramatycznych konsekwencji, w szczególności dla jednego ucznia, uruchamiając dramatyczny scenariusz, który pochłania większość jego kolegów z klasy. Nie chcę zdradzać fabuły, ale Stowarzyszenie Umarłych Poetów ma najpotężniejsze zakończenie, jakiego doświadczyłem w kinowym świecie. Mogłem to oglądać w kółko, a łzy albo napływały mi do oczu, albo za każdym razem spływały mi po policzkach. To inteligentny film, który jest zarówno wciągający do oglądania, jak i prowokujący do myślenia. Wciągająca fabuła, niezapomniane postacie, wymowny temat, wspaniale wykonane sceny i atmosfera... Towarzystwo Umarłych Poetów ma to wszystko. Specjalny czubek kapelusza do kinematografii; najwyraźniej powinien był zdobyć Oscara za samą ostatnią scenę. To obowiązkowy film, zwłaszcza jeśli jesteś uczniem liceum, który nienawidzi angielskiego. To może po prostu zmienić twój pogląd na ten temat, nawet jeśli twój rzeczywisty nauczyciel nie do końca dorównuje panu Keatingowi. I dla każdego... nie tylko "Carpe Diem", ale pewne zdanie z wiersza Walta Whitmana nabierze niesamowitego znaczenia i zapadnie w pamięć na zawsze.

Marta Sikora

Zwiastun

Podobne filmy

Jobs

jOBS