„Strange Fruit” miał w sobie wszystko, co składa się na legendarny zespół rockowy: pieniądze, sławę, sukces, groupies, zmarłą na narkotyki piosenkarkę, a nawet boskie zakończenie, gdy piorun uderzył w scenę podczas koncertu na świeżym powietrzu. Dwadzieścia lat później wszyscy członkowie zespołu pilnują swoich własnych interesów, pomysł zjednoczenia zespołu pojawia się na, no cóż, na prośbę publiczną. Tony Costello (Stephen Rea), były klawiszowiec, wyrusza tylko po to, by odnaleźć swoich dawnych przyjaciół pracujących jako dekarz, ogrodnik i urzędnik hotelowy. Wszyscy stali się raczej zwykłymi ludźmi, żonatymi lub jeszcze kawalerami, zdecydowanie nie są już dzicy i szaleni. Ale z pomocą byłej menedżerki Karen Knowles (Juliet Aubrey), która wciąż marzy o Brian Lovell (Bruce Robinson), najwyraźniej zmarły gitarzysta prowadzący, wszyscy, starzy, grubi i pomarszczeni, próbują ponownie złapać tego ducha .

Still Crazy Briana Gibsona nie był filmem na mojej liście. Jednak pewnego popołudnia surfowałem po kanałach na antenie satelitarnej i natknąłem się na NIESAMOWITY film o zespole rock&rollowym z lat 70., który powraca do siebie dwadzieścia lat po katastrofalnym koncercie finałowym. Klawiszowiec Tony (Stephen Rea), gitarzysta Les (Jimmy Nail), wokalista Ray (Bill Nighy), perkusista Beano (Timothy Spall), pies drogowy Hughie (Billy Connolly) i menedżer Karen (Juliet) Aubrey), druga szansa to Boże posłanie. Niestety brakuje im dwóch muzyków, Keitha, który zmarł z powodu przedawkowania narkotyków dwa lata przed ostatnim koncertem Strange Fruit, oraz Briana, jego brata, wspaniałego gitarzysty, który był geniuszem i spoiwem zespołu. Still Crazy to bajeczna mieszanka brytyjskiej komedii, cholernie dobrej muzyki i wspaniałych występów, zwłaszcza Billa Nighy'ego jako żałośnie egoistycznego Raya Simmsa. Helena Bergstrom jest również przezabawna jako nadopiekuńcza żona Raya, Astrid. Zwróć szczególną uwagę na kilka przejmujących scen pomiędzy Juliet Aubrey i Brucem Robinsonem, który pojawia się we wzruszającym epizodzie. Na 10 gwiazdek daję temu przezabawnemu i słodkiemu rock&rollowemu filmowi o wskrzeszeniu dobrą, solidną 10!

Inga Cieślak

Widziałem to, kiedy po raz pierwszy wyszło, i ledwo mogłem to zapamiętać, z wyjątkiem faktu, że mi się to podobało i że występ Bruce'a Robinsona naprawdę się wyróżniał, wystarczająco, bym pamiętał jego postać pięć lat później, kiedy ledwo pamiętałem kogokolwiek innego (czy nie? t pomoc, że oglądaliśmy film po raz pierwszy w ramach maratonu filmów o północy, więc nie mogłem spać). Potem wziąłem w swoje ręce DVD i obejrzałem je... i zacząłem się zastanawiać, jak mogłem o tym zapomnieć. Bez spoilerów fabuła jest prosta: zespół rockowy założony pod koniec lat 60., a szczyty na początku lat 70. Z ogromnym potencjałem i rzeszą fanów, zespół jest rozdarty tragiczną śmiercią ich głównego wokalisty, Keitha, przez narkotyki. Dwa lata później mają nowego wokalistę, Raya, którego styl życia i ambicje gwiazdy rocka zderzają się ze spokojniejszym, bardziej ponurym, bardziej kochającym ballardę gitarzystą piszącym piosenki, Lesem. Z bratem Keitha, gitarzystą prowadzącym Brianem, uznanym sercem, duszą i geniuszem zespołu, który ma podążać za Keithem na wielki odwyk na niebie, zespół opuszcza światło reflektorów w niegodziwej eksplozji błyskawic, która odzwierciedla płomienie, które pochłaniają zespół w ciągu. Gotujący się ze złości i goryczy zespół, wraz ze swoimi dwoma wiernymi pracownikami, dziewczyną Hughiego i Briana, Karen, rozdzielają się i idą własnymi drogami, aby nigdy więcej się ze sobą nie skontaktować... ... Aż 20 lat później, syn promotor ich ostatniego koncertu zwraca się do Tony'ego, klawiszowca, którego życie podupadło na uzupełnianie prezerwatyw w łazienkach kurortu, i prosi Strange Fruit o ponowne zjednoczenie się na rocznicowym koncercie ich ostatniego niesławnego festiwalu. Tropi Karen, teraz sfrustrowaną recepcjonistkę hotelową, z rozwodem za sobą i nadąsaną nastoletnią córką zaglądającą jej przez ramię, przekonuje ją, by wsiadła na pokład. Razem rozpoczynają długi, trudny proces poszukiwania pozostałych członków zespołu w nadziei, że zreformują Strange Fruit na ostatni koncert, aby udowodnić światu, że naprawdę mają to, czego potrzeba, aby być świetni. Ale ich nierozwiązane urazy grożą rozerwaniem ich, zanim będą mogli zacząć, a kiedy w końcu wyśledzą ostatniego zaginionego członka, Briana, do jednego bezosobowego faksu stwierdzającego, że zmarł 5 lat wcześniej i przekazał swoje tantiemy fundacji raka w Ameryce. zespołowi nie pozostaje nic innego, jak zrekrutować młodego i naiwnego gitarzystę, Luke'a, jako zastępcę. Kiedy czas się kończy, serce ich grupy jest martwe, a stare rany ropieją jak rany, gdy przechodzą od jednego katastrofalnego koncertu do drugiego, czy zespół naprawdę może pogrzebać przeszłość, zanim przeszłość ich pogrzebie? Przez całą drogę można dokładnie zobaczyć, dlaczego zespół się rozpadł i problemy, które uniemożliwiły im bycie zespołem, którym musieli być, aby osiągnąć wyżyny, o których wszyscy wiedzieli, że są w stanie osiągnąć. Ale powoli, w miarę rozwoju filmu, zaczynasz dostrzegać, co ich połączyło jako zespół. Gdy starają się nauczyć, jak odzyskać chwałę, stopniowo zaczynają rozumieć, co tak naprawdę stracili. Możesz wczuć się w każdą postać. Bill Nighy tworzy najlepszą kreację komiksową, ale Stephen Rea, Juliet Aubrey i Bruce Robinson ujawniają emocjonalny rdzeń, który pokazuje, jak ci ludzie byli tak nierozerwalnie związani ze sobą, niezależnie od tego, czy się kochali, czy nienawidzili. To doskonały film. Warte obejrzenia choć raz i moim zdaniem warte obejrzenia wielokrotnie.

Angelika Wysocka

W porządku. Obsada jest znakomita. ci faceci są prawdopodobnie naprawdę wielcy w Wielkiej Brytanii, ale dla mnie byli zupełnie obcymi, w których się zakochałem. historia jest prawdziwa i uświadamia, jak naprawdę wygląda życie zespołu rockowego. zabawne momenty i dramaty są bardzo efektowne i realistyczne. A piosenka z filmu wywoła łzy w oczach tych, którzy go obejrzą. Mam tę reklamę filmową, obejrzałem ją wiele razy z różnymi przyjaciółmi. i za każdym razem, gdy zaczyna się zakończenie, wszyscy siadamy, uśmiechamy się i mówimy AAAAAH, jak miło. PS: ścieżka dźwiękowa jest fantastyczna, chociaż piosenka, którą słyszałem, zatytułowana ROCK N ROLL PROPHECY autorstwa LINES OF D, mogła mieć ten sam efekt na końcu, gdyby nie bardziej ROCKINOWA publiczność. Ścieżka dźwiękowa jest znakomita. Jedną rzeczą, o którą ciągle pytałem ludzi, było to, czy Strange FRUIT to prawdziwy zespół, ponieważ wydawali się tacy prawdziwi.

Krystyna Szulc

To chyba najlepszy rockumentary w historii - brytyjski, lepszy This Is Spinal Tap. Postacie są wiarygodne, fabuła świetna i można naprawdę wczuć się w niektóre wydarzenia, takie jak problem Raya z dopasowaniem do zespołu. Ścieżka dźwiękowa jest doskonała. Rzeczy z prawdziwego okresu, nawet jeśli są w tej samej tonacji, przez wiele dni będziesz nucić niektóre piosenki. To, co mi się podobało, to prawie cała brytyjska obsada, z niektórymi ulubionymi nazwiskami. Żona Raya jest bezcenna... Film nigdy się nie przeciąga, po prostu idzie we właściwym tempie i zawiera kilka naprawdę zabawnych sekcji. Generator naprawdę dobrych haseł! To ukryty diament.

mgr doc. Mikołaj Szulc

Zwiastun

Podobne filmy