Piekarz i jego żona pragną dziecka, ale cierpią z powodu klątwy nałożonej na rodzinę piekarzy przez czarownicę, która odkryła, że ​​ojciec piekarza rabował jej ogród, gdy jego matka była w ciąży. Ojciec Piekarza również ukradł trochę fasoli, co spowodowało, że matka Czarownicy ukarała ją klątwą brzydoty. Czarownica zaoferuje zdjęcie klątwy, ale tylko wtedy, gdy Piekarz i jego Żona zdobędą dla niej cztery krytyczne przedmioty: krową białą jak mleko, pelerynę czerwoną jak krew, włosy żółte jak kukurydza i pantofelek czysty jak złoto. Czarownica później mówi Piekarzowi, że poprosiła go o wykonanie tego zadania za nią, ponieważ nie wolno jej dotykać żadnego z przedmiotów. Żądania Wiedźmy w końcu doprowadzają Piekarza i jego żonę do kontaktu z Jackiem, który sprzedaje jego ukochaną mlecznobiałą krowę i któremu Piekarz oferuje magiczne fasolki pozostawione mu przez jego ojca (które zostały skradzione wiedźmie), które wyrastają na dużą łodyga fasoli; z Czerwonym Kapturkiem, którego rubinową pelerynę zauważa para, gdy zatrzymuje się, by kupić słodycze w drodze do domu babci; z Roszpunką, której wieżę w lesie przechodzi Żona Piekarza; i z Kopciuszkiem, który również wpada na Żonę Piekarza podczas ucieczki przed ścigającym Księciem. Po serii nieudanych prób i niefortunnych przygód Piekarz i jego Żona w końcu są w stanie zebrać przedmioty niezbędne do złamania zaklęcia. Tymczasem każda z pozostałych postaci otrzymuje swoje „szczęśliwe zakończenia”: Kopciuszek poślubia księcia; Jack zapewnia matce, kradnąc bogactwa Olbrzymowi na niebie i zabija ścigającego Giganta, odcinając łodygę fasoli; Czerwony Kapturek i jej Babcia zostają uratowane przed Wielkim Złym Wilkiem; a Czarownica odzyskuje młodość i urodę po wypiciu eliksiru.

Pamiętam, że czekałem na premierę tego filmu. Dorastałem słuchając Bernadette Peters. Sam występowałem w pomniejszych postaciach, aż w końcu zostałem Czarownicą. Ten film miał gwiazdorską obsadę i byłem bardzo podekscytowany. Pojawiły się napisy końcowe i siedziałem tam bardziej zły niż smutny. Musical z tak wieloma lekcjami moralnymi i wszystkim, na czym film może się skupić, to ZABICIE olbrzyma jako wielki finał. Cały film kończy się napisem „Children Will Listen” i jedyne, o czym myślę, to dzieci, które właśnie nauczyły się, że zabijanie jest w porządku, aby dostać to, czego się chce. Tak, Gigant umiera w musicalu, ale ze względu na ograniczenia sceny scena nie polega na zdobyciu tego giganta, ale skupia się na ludziach walczących o przetrwanie w obliczu gigantycznych szans. Również prawdziwy finał musicalu ma wspaniałą lekcję, która jest całkowicie wycięta z filmu. ... Jest jeszcze jedna powtórka tematu „Do lasu”. Jeden werset mówi: „...Do lasu, ale nie po to, by zbłądzić, kusić wilka lub kraść od olbrzyma”. Bo nie oszukujmy się, olbrzym to najbardziej niewinna impreza w całej sztuce. Była miła dla złodziejskiego, morderczego chłopca, Jacka. „Do lasu, za każdym razem, gdy idziesz, możesz dowiedzieć się więcej o tym, co wiesz… Do lasu, by pilnować wilka, słuchać wiedźmy, czcić olbrzyma… do lasu. lasy - i długo i szczęśliwie!" Wtedy Kopciuszek mówi: „Życzę…” i wszyscy patrzą na nią z przerażeniem… ponieważ, spójrzmy prawdzie w oczy, ludzie są dobrzy w zapominaniu lekcji życia. Nic z tego nie jest w filmie ... Nie wspominając o brakujących postaciach, takich jak narrator/ojciec (cóż, wiele zabawnych scen teatralnych)… i wszystkie bardzo potrzebne komiczne ulgi stworzone w drugiej połowie musicalu. (Ponieważ liczba ciał nie jest śmieszna. :) Musical ma przerwę po tym, jak wszyscy będą szczęśliwi... więc kiedy znów ich zobaczysz, czas minął i wszyscy z powrotem chcą więcej. Potem olbrzymka zaczyna niszczyć rzeczy, szukając Jacka (ponieważ zamordował jej Męża… nie mogę wystarczająco podkreślić tego wesołego smakołyku), a ich drobne pragnienia zostają odepchnięte na bok, ponieważ życie całkowicie się zmienia dla wszystkich. Chciałbym powiedzieć, że moje rozczarowanie jest jak u tego, którego ulubioną książkę przerobiono na film… nie wszystko da się zmieścić w te 2 godziny. Jednak ten film wyrządził krzywdę tym, którzy nigdy nie widzieli prawdziwej oferty. Widziałem to/byłem w tym. Mogę wypluć prawie każdą linijkę do znudzenia, a mimo to płaczę pod koniec nawet High School Productions. Ten film mnie zmroził. Wciąż płaczę w reklamach zwierząt „oczy anioła...”, ale film po prostu nie dostarczył mi emocjonalnego związku. Potem jest scena, w której piekarz ucieka po tym, jak dowiedział się, że jego żona zmarła. W sztuce tajemniczy mężczyzna (aka jego ojciec) mówi: „Zawodzimy, znikamy, umieramy, ale nie...”, a piekarz śpiewa krótką, łamiącą serce piosenkę, która kończy się: „… Nigdy więcej olbrzymów Czy nie możemy po prostu kontynuować naszego życia z naszymi dziećmi i naszymi żonami, dopóki ten szczęśliwy dzień nie nadejdzie, jak można ignorować Wszystkie wiedźmy, wszystkie przekleństwa, fałszywe nadzieje, pożegnania, przeciwieństwa Wszystkie zastanawianie się, co jeszcze gorzej jest jeszcze w zanadrzu Wszystkie dzieci Wszystkie olbrzymy .... po prostu, nie więcej ” W teatrze uczy się nas, że aktor NIE płacze jest potężny. Szlochasz, ponieważ jego słowa rezygnują, a nie dlatego, że pokazuje nam, jaki jest smutny. To wersja show pisarza, nie mów. Potem są dzieci. Zgodnie z dodatkowymi funkcjami reżyser czuje, że ma być dziećmi, a nie nastolatkami. Bardzo, bardzo błagam o różnicę. Hello little girl to piosenka uwodzenia i ma wiele insynuacji, które działały dobrze, ponieważ Lilla wygląda na 13-14 lat. Jack jest prostakiem, ale nie dzieckiem. Gdy są nastolatkami, dochodzi do dorastania, do których nagle są zmuszeni. Naprawdę nie mają nikogo. Piosenka Nikt nie jest sam nie wydawała się tak potężna, ponieważ te dzieciaki są tak młode, że ktoś się nimi zajmie. I wydaje się dziwne, że piekarz jest gotów odmówić im pozostania z nim, kiedy Jack nie może mieć więcej niż 10 lat. Jeśli byli nastolatkami, jego niechęć jest bardziej zrozumiała. Red jest nieco bardziej przerażająca w musicalu, wyciąga nóż… fakt, który sprawia, że ​​jest śmieszniej, gdy piekarz jest przerażony, że jego żona zostawi dziecko z Redem. Piekarz i jego żona nie kłócą się tak bardzo, jak w sztuce. Ich małżeństwo NIE jest idealne. Nie ma małżeństwa, ale rzeczywistość w ich związku jest tym, co pozwala jej uwieść księcia i przyjąć to jako wyraz jej wady charakteru. W sztuce Roszpunka obwinia czarownicę za jej nieszczęście i mówi: „przez ciebie nigdy więcej nie będę szczęśliwy”. Czarownica, której własna matka NIE była wspaniałym przykładem macierzyństwa (mam na myśli poważnie, kto rzuca klątwę na własne dziecko?) Naprawdę stara się chronić swoje dziecko, idąc na przeciwną skrajność (są tacy rodzice). Tak, robi okropne rzeczy w imię miłości i zdecydowanie nie jest miłą osobą. Jej błędy i to, jak wpłynęły na jej dziecko, są powiązane z tematem spektaklu. Później Roszpunka zostaje nadepnięta przez olbrzyma, gdy ucieka przed wiedźmą, która próbuje ją uratować, co zmienia cały ton powtórki Pobyt ze mną ... powinni byli się pozbyć tej powtórki, gdyby jechali zmienić tę historię. Niedawno oglądałem film, myśląc, że może byłem tak rozczarowany w 2014 roku, ponieważ miałem zbyt wysokie oczekiwania. Ale nie, to dlatego, że wzięli głęboki, dobrze przygotowany musical i przekształcili go w dziwny rodzaj filmu. Powinni byli po prostu zrobić akt 1 i tam go zakończyć. Och, czekaj, w zasadzie to właśnie zrobili.

doc. Ewelina Majewska

To prawda, że ​​film był mylący reklamowany (skąd pochodzę, chociaż reklama bardzo jasno wskazywała, że ​​był to musical) dla niektórych osób, które wyraźnie nie miały wcześniejszej wiedzy o materiale źródłowym i, jak widać w wielu recenzjach tutaj. , muzyka Stephena Sondheima nie jest dla wszystkich gustów, więc niechęć jest zrozumiała. Ale jako ktoś, kto jest fanem musicali, jednym z tych, którzy lubią Sondheim, który uważa Into the Woods za jednego ze swoich najlepszych i jako fan produkcji z Bernadettą Peters, podczas gdy dla mnie ma to swoje problemy, ten film był przyjemny. Chociaż, jak powiedziano wcześniej, niechęć jest zrozumiała, uważam, że ilość nienawiści, jaką zdobyła, jest przesadzona (nie jest to najgorszy film w historii pod żadnym względem) i niesprawiedliwa (głównie ze strony ludzi, którzy nie wiedzieli był to musical lub ci, którzy mają stereotypowy pogląd na to, jaki powinien być film Disneya). Into the Woods ma bardzo problematyczną drugą połowę, nie wszystko jest tak, ale wiele z nich wystarczy, aby stanowiło problem. Pierwsza połowa była dowcipna, optymistyczna, kolorowa i prawie zbliżona do historii musicalu, ale druga połowa nieco zwalnia tempo, a ton zmienia się raczej nieharmonijnie na coś ciemniejszego i mniej spójnego z powodu wycięcia elementów, które mogłyby sprawić, że więcej sensu. Drugi akt Into the Woods jest przede wszystkim mroczny (a są ludzie, którzy uważają, że drugi akt jest dla nich ciężki), ale nie do tego stopnia, nigdy nie czułem się jak dwa różne występy. Zrobił też znacznie lepszą robotę, równoważąc wszelkie zmiany tonów, i jest zabawniejszy i bardziej przejmujący niż w wersji filmowej. Agonia jest przezabawna, a „Children Will Listen” wywołuje tu sporo patosu, więc film nie jest pozbawiony tych cech, po prostu są one silniejsze w musicalu, a te cechy byłyby silniejsze tutaj, gdyby zachowano drugą Agony and No More nienaruszony. Lilla Crawford jest również nieznośnie przeraźliwa i całkowicie pozbawiona wyrazu - mądra jako Czerwony Kapturek. Z drugiej strony, Into the Woods to świetnie wyglądający materiał, uwielbiany przez piękne, ale przerażające i kolorowe, ale złowrogie leśne otoczenie, a także za zdjęcia, które były pyszną mieszanką makabry i snu. Muzyka Sondheima była tutaj krytykowana za to, że jest niezapomniana i tym samym, krytyka, z którą się w ogóle nie zgadzam, jeśli cokolwiek się powtarza, to nazywa się to motywem, którego Sondheim często używa. Partytura jest porywająca, piękna i zapadająca w pamięć, a spośród utworów The Last Midnight, Agony i Children Will Listen szczególnie wyróżniają się tutaj, które mają zupełnie inny nastrój. Teksty to jedne z najmądrzejszych i bardziej złożonych piosenek Sondheima, zabawne i znaczące. Wszystkie numery muzyczne są uroczo i sprytnie zainscenizowane, zwłaszcza Agony i The Last Midnight. „Hello Little Girl” to dla niektórych za dużo, a przerażenie jest tutaj trochę przesadzone i niepokojące, chociaż Johnny Depp gra to znakomicie. Rob Marshall wykazuje wielkie umiejętności techniczne jako reżyser i bardziej niż kompetentnie oddaje nastrój musicalu. Poza Crawfordem obsada jest doskonała z imponującą Wiedźmą Meryl Streep (zabija Ostatnią Północ w ekscytujący sposób), przezabawnym Prince'em Chrisa Pine'a i pełną niuansów i serdeczną Żoną Baker'a Emily Blunt. Anna Kendrick jest czarującą Kopciuszkiem, James Corden ujmuje jako Piekarz, Daniel Huttlestone robi to wspaniale, mimo że Jack jest napisany niekompletnie, a Johnny Depp jest bardzo niezapomniany, jego Wilk z pewnością nie jest osobą, której można ufać, w jego krótkim czasie na ekranie. Podsumowując, „Into the Woods” jest problematyczne, ale nie zasługuje na tak wielką zaciekłą nienawiść, jaka się tutaj pojawiła, i znacznie przewyższa przeciętną w najlepszym razie Annie z 2014 roku. To nie jest dla wszystkich, ale sądząc po recenzjach, to tak lubienie filmu jest prawie nielegalne, nie mówiąc już o jego kochaniu. 6,5/10 Bethany Cox

dr Oskar Zieliński

Dobra, po pierwsze, przemówię do jednogwiazdkowego tłumu. Tak, to musical. Jak mogłeś nie wiedzieć, że to był... ten musical istnieje już od prawie TRZYDZIEŚCI LAT! Ehm. No dobrze, ma mroczne elementy, w tym odniesienia do pedofilii. BYŁO TO W ORYGINALNYM MUZYKU! W rzeczywistości Disney mocno to stonował! Straszny wynik? Powiedz to Sondheimowi - napisał utwory (i zdobył za nie nagrody)... westchnienie. Niektórzy ludzie po prostu tego nie rozumieją. To pierwsza filmowa adaptacja „Into the Woods”. Rozważano, dopracowano kilka innych, a nawet rozpoczęło się castingi, ale to jest jedyne, które kiedykolwiek zostało ukończone... NIE dlatego, że było „straszne”, „straszne” czy cokolwiek, ale dlatego, że było to takie zniechęcające zadanie! Pomyślałem, że ten film to wspaniałe dzieło sztuki, które porusza wiele życiowych problemów (w końcu Sondheim jest także uznanym psychologiem). Inni byli zmartwieni, że to musical. Och, buu. Ludzie śpiewają swoje kwestie. Jakże nie-Disneyowskie. Dobra, zgodzę się z jednym: to NIE jest typowa bajka Disneya. Nie. Zupełnie nie. Zamiast tego jest bardziej wierny oryginalnym opowieściom braci Grimm... pozwólcie, że powtórzę... wierny oryginalnym opowieściom braci Grimm... jeśli nie wiecie, o czym mówię, jeśli myślicie, że chodziło o Królewnę Śnieżkę tańczące krasnale i ćwierkające ptaki, to naprawdę trzeba odwiedzić bibliotekę. Ludzie krzyczą w górę iw dół, że to zdecydowanie NIE jest film familijny. Um... cześć? Czy wiesz w ogóle, co oznacza „PG”? Oznacza to „Zasugerowany nadzór rodzicielski”… oznacza to, że jako rodzic powinieneś zdecydować, czy jest to właściwe dla Twojego dziecka. Innymi słowy, BĄDŹ RODZICEM! Do licha... Dobra, dość tego. „Into the Woods” to musical. Jeśli nie lubisz musicali, nie oglądaj ich. „Into the Woods” to mieszanka różnych baśni z ich oryginalnych DARK, FOREBODING, DISTURBING. Jeśli chcesz motyli i ptaków śpiewających i długo i szczęśliwie, obejrzyj wcześniejsze wspaniałe filmy Disneya. „Into the Woods” jest mroczny. To jest straszne. To niepokojące... i świetnie. Musisz tylko być we właściwym nastroju. Wiedziałem, w co się pakuję i bardzo mi się to podobało. Jeśli spodziewasz się "hej-ho, hej-ho, idziemy do pracy", nie spodoba ci się. Ten film nie jest dla wszystkich, to prawda, ale dla tych z nas, którzy go „rozumieją”, jest CUDOWNY!

Ewa Mróz

Widziałem ten film i wszystko było *niesamowite!*... ...do zakończenia aktu I. Zanim przejdę do negatywów, powiem, że muzyka jest tu bardzo wiernie odtworzona. Śpiew jest dobry (w niektórych przypadkach świetny), aktorstwo jest dobre, kostiumy i „scenografia” też są często dobre. Wszystko było na miejscu, aby była to ostateczna wersja Into The Woods... ...a potem wyrzucili akt II przez okno. Osoby niezaznajomione z musicalem mogą nie zauważyć lub nie przejmować się zmianami w akcie II (lub technicznie rzecz biorąc w akcie III), ale fanów musicalu należy ostrzec, że ten spektakl jest całkowicie pozbawiony powagi i patosu. Ponadto wycięto kilka wspaniałych piosenek - to cię wkurzy. NASTĘPUJĄ SPOILERY!!! Więc jeśli widziałeś musical, wiesz, jak przebiega Akt II. Co ważniejsze, znasz tam wspaniałe piosenki. Cóż, z jakiegoś powodu (być może ocena PG), Disney wyciął wszystko, co dotyczy Aktu II, co nadaje całemu programowi znaczenie. #1- Roszpunka nie umiera. To rujnuje wątek Wiedźmy w Akcie II. Żadnych powtórek z Dzieci nie słuchają, a wiedźma opuszcza film dość nagle w Ostatniej północy. I oczywiście Roszpunka jest teraz prawie całkowicie bezcelowa w tej historii, ponieważ nic jej się nie dzieje, a jej książę pozostaje z nią szczęśliwym małżeństwem, co prowadzi mnie do... #2- Ani sekundy „Agonia”. To była moja ulubiona piosenka z tego cholernego programu, a oni ją wycięli. Oczywiście, wszystko, co się do tego przyczyniło, też się nie znudzi- Nie widzimy książąt i ich żon zmęczonych życiem małżeńskim, ani piekarza i jego żony, która przychodzi do... #3- Piekarz i jego żona nie mają problemów w akcie II. Ta dwójka nie traci łaski – nigdy nie mają do czynienia ze stresującym małżeństwem. Żona całuje tylko księcia (bez seksu), a działanie prowadzące do tego momentu jest dalekie od usprawiedliwienia. Jej teksty o „And/Or/Both” są tutaj bezpodstawne – to wciąż fajna piosenka, ale nie ma powodu, żeby ją śpiewała. #4- Brak Narratora. Pojawia się jako zjawa, ale nie śpiewa „nigdy”, co jest drugą najlepszą piosenką w musicalu. Przyspiesza to również podróż Piekarza – chociaż wciąż osiąga główne punkty swojego łuku, odmówiono nam tutaj jakiejkolwiek prawdziwej walki. #5- Prawdopodobnie brakuje całego punktu musicalu. Wersja sceniczna przełamuje „długo i szczęśliwie” i daje prawdziwą lekcję na temat straty i tego, jak naprawdę szary jest świat. Film… nie. Nie mogę więc polecić tego fanom musicalu, chyba że można zaakceptować utratę drugiego aktu. Osoby niezaznajomione z musicalem nadal mogą się nim cieszyć.

dr Alex Mróz

Połowa nienawistnych recenzji, które widzę na tej stronie, mówi: „Zwiastuny nie ogłosiły, że to musical”. 1. Muzyka w zwiastunie to śpiewające głosy postaci! Proszę, podnieś to! 2. Tak, to musical. Naprawdę nie rozumiem, jak film może zdobyć tyle nienawiści tylko dlatego, że nie wiedzieli, że to musical! Przynajmniej postaraj się docenić w nim muzykę, zamiast po prostu jej nienawidzić, ponieważ nie lubisz prawdziwego śpiewu. 3. BYŁO TO PIERWOTNIE OPARTE NA SCENY Z LAT 80., OCZYWIŚCIE BĘDZIE TO BARDZO DŁUGO! Szczerze mówiąc, ludzie zachowują się tak, jakby nigdy wcześniej nie oglądali 2-godzinnego filmu! Lista Schindlera trwała ponad 3 godziny i jest to szalone arcydzieło, ale nie daj Boże, byle muzyczne było nieco ponad dwie godziny. 4. Jeśli przyszedłeś tylko zobaczyć Johnny'ego Deppa: Przestań być taki głupi i ostrzegaj, że jest w filmie tylko przez 5 minut. 5. TO PG-13! Ostrzega, że ​​niektóre sceny przestraszą małe dzieci. Jeśli jednak uważasz, że wersja filmowa jest niepokojąca, nie zabieraj dzieci na scenę! Moim zdaniem. Pokochałem tę wersję tak samo jak sztukę sceniczną. Wiążę duże nadzieje z Lillą Crawford i tym, że dostanie więcej ról w innych filmach. Jej głos był fenomenalny, a musicale Stephena Sondheima są wyzwaniem do grania. Więc mam dla niej szacunek. Głos Anny Kendrick był niesamowity i zagrała genialnego Kopciuszka. Meryl Streep jest jak zwykle genialna. Emily Blunt miała ukryty talent, którego nie byłam świadoma. Dwaj mężczyźni (przepraszam, nie pamiętam imion), którzy grali dwóch książąt, też mieli świetne głosy! Mógłbym przejrzeć obsadę i złamać ich talent, ale myślę, że przekroczyłbym liczbę 1000 słów. Ale proszę cię ostrzec, to jest musical. Uważam, że to świetny musical i naprawdę chcę, żeby inni dawali mu szansę. Do bani jest to, że ocena to 6,6 i obawiam się, że spadnie :( 10/10

Tadeusz Pawłowski

Zwiastun

Podobne filmy