Perlmanowie posiadają willę pod Moscazzano w północnych Włoszech, gdzie spędzają lato i Chanukę. Zapraszają doktoranta do spędzenia z nimi sześciu tygodni w okresie letnim, aby pomóc profesorowi Perlmanowi w jego pracy. Tego lata - 1983 - uczniem, o którym mowa, jest Amerykanin o imieniu Oliver. Tam Oliver w dużej mierze kojarzy się z siedemnastoletnim synem Perlmanów, Elio i przyjaciółmi Elio, kobietami z grupy, której serca trzepoczą z powodu urody Olivera. W rzeczywistości Oliver od niechcenia spotyka się z jedną z nich, Chiarą. Elio jest intelektualistą, ale nie ma doświadczenia z dziewczynami, ponieważ dopiero teraz eksperymentuje ze swoim początkowym etapem męskości i męskości. Gdyby nie Oliver, Elio prawdopodobnie sam wybrałby Chiarę i jako taki zajmuje się Marzią. Pomimo ich towarzystwa towarzyskiego i spania w sąsiednich pokojach w willi, Elio nie bardzo lubi Olivera, który uważa go za zbyt zarozumiałego i aroganckiego, częściowo z powodu tej zuchwałej amerykańskiej wrażliwości. Z kolei Oliver wierzy, że Elio jest protekcjonalny w swojej zewnętrznej niechęci do niego. Te zewnętrzne zachowania maskują fakt, że między Elio i Oliverem istnieje głęboka atrakcyjność, oparta w dużej mierze na ich podziwie dla intelektu drugiej osoby. Kiedy w końcu przyznają się do tego pociągu pod koniec pobytu Olivera, Oliver jest bardziej powściągliwy w działaniu na te uczucia, nie chcąc zrujnować życia własnego lub Elio, pozostając w szafie, podczas gdy Elio chce doświadczyć tego całego seksu i miłości, takich jak on jest w przypływie pierwszej prawdziwej miłości. W związku z potajemnym związkiem Olivera i Elio, Elio musi wymyślić, co zrobić z Marzią, osobą, która może być świadoma lub nieświadoma swoich bardzo głębokich uczuć do niego, jednocześnie doświadczając tego przypływu pierwszej miłości. Pojawia się wtedy inne pytanie, czy Elio będzie w stanie wyzdrowieć, ponieważ z pewnością zakończy się przynajmniej ta faza romansu Olivera i Elio, kiedy Oliver wyjedzie do domu pod koniec lata.

W tym filmie było wiele scen, które utkwiły mi w pamięci, z których większość prawdopodobnie została omówiona na śmierć (tata, brzoskwinia, czysta przyjemność siedzenia i czytania, pływania i robienia wszystkiego, co chcesz bez nadzoru). Myślę, że jako Amerykanka jedną z rzeczy, które utkwiły mi w kościach, było to, jak rodzice reagowali na seksualność ich syna. Nie mam na myśli jego homoseksualizmu. Mam na myśli seksualność jako całość. Pomimo tego, że większość kluczowych postaci jest Amerykanami, wszyscy mają europejską wrażliwość, którą bardzo rzadko można zobaczyć tutaj, w USA. Można argumentować, że sam film może być społecznym komentarzem na temat otwartych, uczciwych europejskich poglądów na seks kontra moralizujące, restrykcyjne poglądy amerykańskie. Po pierwsze, rodzice widzą, że ich synowi pociąga mężczyzna, więc robią rzeczy, które pomogą im ułatwić ten pociąg, podsuwając im pomysł wspólnego podróżowania. Pozwalają też Elio i Oliverowi mieć swoje miejsce w domu - nie monitorują Elio ani nie "sprawdzają go", co uznałem za odświeżające. Po drugie, rodzice naprawdę zawsze służą Elio, pomagając mu rozmawiać o związkach seksualnych. Potrafi powiedzieć swoim rodzicom na głos: „Nigdy nie mógłbym być tak otwarty”, co jest wrażliwym stwierdzeniem, które trudno mi sobie wyobrazić, by kiedykolwiek zostało wypowiedziane moim rodzicom. Po prostu go uspokajają; nie dręczą go ani nie moralizują o seksie. Oczywiście jest scena, w której ojciec omawia swoją własną seksualną przeszłość i pragnienia, otwarcie i bez osądu, która jest przykładem takiego zachowania. Po trzecie, dorośli w filmie traktują Elio z szacunkiem w odniesieniu do jego spotkań seksualnych. Na przykład, kiedy Elio wita się ze starszą parą gejów z Marzią i szybko ją całuje i poklepuje z miłością, dorośli po prostu dojrzale ją witają i przywitają. Nikt nie mówi "Ohhhhhhh! Masz GIRRRLFRIENND!!!!!!!!!" W USA uważam za typowe, że dorośli wygłaszają dokuczliwe komentarze i protekcjonalne „żarty” na temat „jak słodko jest się podkochiwać” w stosunku do nastolatków. To moralizowanie może sprawić, że nastolatki zinternalizują, że robią coś złego, podczas gdy w rzeczywistości robią coś naturalnego. Widzieć, jak dorośli traktują Elio z szacunkiem i kolegialnie, jak dojrzały młody dorosły, dla którego seks jest jednym z wielu naturalnych, pozytywnych doświadczeń, napełniało mnie nadzieją, zazdrością i silnym poczuciem, jakim rodzicem należy być, gdy ma się nastolatki. Rzadko zdarza się, że wychodzisz z filmu myśląc: „Ten film zmienił lub poinformował sposób, w jaki chcę żyć swoim życiem”, ale ten ma dla mnie. Wreszcie, myślę, że jesteśmy w szczególnym czasie, w którym naprawdę spoglądamy wstecz na lata 80. z nostalgią za czasami, kiedy dzieci mogą być po prostu dziećmi, jeździć wszędzie na rowerach, przeżywać przygody, być w domu na obiad, a potem znowu wyjść i przeżyj więcej przygód bez nadzoru. Stranger Things, It i ten film naprawdę wykorzystują tę nostalgię, choć na nieco inne sposoby. Muzyka w tym filmie jest tym, co mogę opisać tylko jako piękną, szczególnie piosenki Sufjana wyróżniają się jako niesamowicie poruszające. Visions of Gideon to absolutna miażdżąca dusza. Muzyka wpłynęła na atmosferę filmu, który był tak ciepły i spokojny. Oglądanie filmu o dwóch mężczyznach w związku, który nie kończy się śmiercią jednego z nich lub wściekłymi rodzicami, było takie orzeźwiające, nic w tym rodzaju. Czas jest tutaj złoczyńcą i myślę, że to sprawia, że ​​jest to jeszcze bardziej tragiczne.

Krzysztof Adamski

Widziałem „Call Me By Your Name” jako kogoś, kto próbuje zobaczyć jak najwięcej filmów z 2017 roku, ponieważ miłość tej samej płci była pięknie przedstawiana nie raz i dlatego, że był to jeden z najlepiej odbieranych filmów roku z wieloma nagrodami uwaga, gdy mówimy. Wyróżnienie bardziej niż zasłużone. „Call Me By Your Name” jest z pewnością jednym z moich ulubionych przebojów z 2017 roku (z kilkoma świetnymi filmami, złymi filmami i filmami pomiędzy i blisko, ale nie do końca w obu skrajnościach) i, podobnie jak inny gejowski film o miłości z 2017 „God's Own Country”, jeden z filmów roku, który naprawdę mnie poruszył. To znacznie więcej niż tylko „film gejowski” i nie należy go lekceważyć, ponieważ w większości nie jest to dobra rzecz. „Call Me By Your Name” jest najbardziej uderzający ze względu na swój emocjonalny wpływ. Erotyczne elementy są wysmakowane i zmysłowe, ale to relacje są jeszcze piękniejsze. Temat jest potraktowany subtelnie i zaskakująco dowcipnie, a centralna relacja jest delikatna i współczująca z odrobiną napięcia. Jeszcze bardziej imponująca jest relacja ojca i syna, która była szczera i wzruszająca, znowu z taką samą palącą intensywnością, i szczyciła się najpotężniejszą sceną filmu. Radość i ból miłości i pożądania są przedstawiane w sposób, który naprawdę poruszył moją duszę i okazał się zaskakująco powiązany. Aktorstwo to kolejna mocna strona, którą przemawia to, że bohaterowie są ciekawi i niestereotypowi, z konfliktami, które są autentyczne i nieprzewidywalne. Timothee Chalamet jest szczególnie niezwykły i ma przed sobą wspaniałą przyszłość, jeśli będzie dalej podążał w tym kierunku. Armie Hammer nie jest gorszy, jeśli chodzi o być może najlepszy do tej pory występ, bardzo sympatyczny występ, który sprawia, że ​​centralna relacja jest tak silna, jak jest. Należy również podkreślić Michaela Stuhlbarga, bardzo mądry i szczery występ, który nigdy nie był tak przejmujący. Luca Guadagnino pięknie reżyseruje, wydobywając to, co najlepsze ze swoich aktorów i wspaniałej scenerii, tak samo wspaniale nakręconej. Szczerość, mądrość, współczucie i dowcip materiału źródłowego są idealnie uchwycone w scenariuszu i, jak wskazano, film wygląda świetnie. Muzyka jest kapryśna i niedopowiedzona, co idealnie pasuje do fabuły, i chociaż tempo jest celowe, przypominające kupiectwo i inspirację z kości słoniowej, nigdy nie czułem się nudny, ponieważ byłem pochłonięty emocjami i przykuty do pisania i występów. Podsumowując, piękny film, w którym jest znacznie więcej niż to, co można łatwo odrzucić. 10/10 Bethany Cox

Kacper Ostrowski

Zwiastun

Podobne filmy

Gorzkie gody

Bitter Moon