Po obejrzeniu Melancholii i Antychrysta, po przeczytaniu wielu rzeczy o Larsie von Trierze i jego filmach, pomyślałem, że rozumiem, jakim jest reżyserem. Kiedy zacząłem oglądać jego filmografię, spodziewałem się wszystkiego, naprawdę, ponieważ znam ludzi, którzy widzieli wiele jego filmów i zawsze mówili mi, że jego filmy są dobre, ale niezwykle trudne do oglądania. Zwłaszcza Tancerka w ciemności, powiedział mój przyjaciel. Więc kiedy zacząłem go oglądać, okazało się, że nie jestem przygotowany. Dancer in the Dark to film o Selmie Jezkovej (Björk), robotnicy fabryki z lat 60., która powoli traci wzrok. Ma chorobę genetyczną, o której wie, że odziedziczy ją jej 12-letni syn, dlatego odkłada pieniądze na operację, gdy skończy 13 lat. Jest bardzo biedna, mieszka w przyczepie, którą wynajmuje od miejskiego policjanta, Bill Houston (David Morse), który mieszka z żoną w pobliżu przyczepy Selmy i pomaga jej z pieniędzmi. Jej jedyni przyjaciele, Kathy (Catherine Deneuve) i Jeff (Peter Stormare) również pomagają jej w codziennym życiu. Wszystko zaczyna się psuć, gdy policjant nie ma już pieniędzy, aby jej dać, i wykorzystując fakt, że całkowicie traci wzrok, kradnie wszystkie pieniądze, które zaoszczędziła na operację syna. Wtedy Selma zaczyna „tańczyć w ciemności”, zarówno dosłownie, jak iw przenośni. Dancer in the Dark to trzeci film z tak zwanej „trylogii Złotego Serca” Larsa von Triera. Tak naprawdę nie wiem, dlaczego trylogia tak się nazywa, ale mogę założyć, że to dlatego, że główny bohater jest osobą o czystym sercu, której życie niszczą ludzie, którzy go otaczają (w tym przypadku - ona) i sytuacje znalazł się w środku. Przynajmniej taka jest historia Selmy. Myślę, że celem von Triera było wyrwanie ci serca z klatki piersiowej, ściśnięcie go i spowodowanie, by eksplodowało. Wziął coś tak czystego, niewinnego i pięknego jak Selma i sprawił, że cierpiała tak bardzo, jak tylko mógł. A wszystko, co możesz zrobić jako widz, to po prostu patrzeć, jak główny bohater ginie. Cierpiałam wraz z postacią i naprawdę trudno było to oglądać. Zwykle spontanicznie wczuwam się w postać, staram się przeżyć to, czego ona doświadcza – i to na pewno nie pomogło. Pod koniec filmu byłem wrakiem pociągu i wypłakałem oczy. Ale może problem filmu tkwi właśnie w tym. Film nie został szczególnie dobrze przyjęty, zwłaszcza przez krytyków, i rozumiem, dlaczego ludziom się nie podoba. Nie jest to przyjemny film do oglądania; wszystko w nim sprawia, że czujesz się nieswojo, a zwłaszcza widzowie głównego nurtu czują się nieswojo, ponieważ film jest tak niekonwencjonalny. Film został nakręcony zgodnie z prawie wszystkimi zasadami Dogme 95: wykorzystuje ręczne aparaty cyfrowe, aby stworzyć film dokumentalny, bez podkładu muzycznego. Nie przeszkadzały mi te cechy, naprawdę je kochałem. Myślę, że wszyscy naprawdę się zgadzamy, że prawdziwym urokiem filmu jest Björk. Jej występ był nieziemski, coś wyjątkowego w historii kina. Wielu mówiło, że Björk była tak przekonująca, że sama stała się postacią – i zgadzam się z nimi. To nie było działanie, jak powiedziała jej koleżanka Catherine Deneuve: to było uczucie. A co jeszcze lepsze – Björk potrafiła wykorzystać swój główny talent, muzykę, także w filmie: Selma jest wielką fanką muzyki i często marzyła, tworząc w głowie muzyczne numery. W filmie zobaczymy, co sobie wyobrażała Selma. Kolory by się rozjaśniły (tym razem filmując statycznymi kamerami), Selma śpiewałaby razem z tym, kto ją otaczał i wszystko byłoby wesołe. Efekt połączenia fenomenalnego głosu Björk i niesamowitej gry aktorskiej był zdumiewający. Ale, jak już mówiłem, może problem z filmem polega na tym, że von Trier używał tego „niszczenia czegoś pięknego”, aby dotrzeć do widzów. Można by to nazwać „tanim opowiadaniem historii”, ale czy nie jest to najskuteczniejszy sposób na dotarcie do czyjegoś serca, a następnie złamanie go? Tak, faktycznie jest. Więc nie, tutaj mistrzowski plan von Triera nie był genialny – po prostu robi to, co robi najlepiej. Ale tak naprawdę nie obchodzi mnie to. Nie sądzę, że tak łatwo sprawić, by ktoś poczuł tak silne emocje. Musisz wybrać odpowiednią historię, z właściwymi postaciami (głównymi i drugoplanowymi), odpowiednimi zwrotami akcji, odpowiednią reżyserią, odpowiednim scenariuszem, odpowiednim tonem i właściwymi aktorami. Wybór Björk na główną bohaterkę był ryzykowny, ponieważ była to jej pierwsza praca aktorska. Ale jej słodki, niewinny wygląd wywarł jeszcze większy wpływ na cały film, ponieważ uwydatnił piękno, które zostało zniszczone. Jestem pewien, że film nie byłby tak dobry bez aktorstwa i muzyki Björk. Więc osobiście bardzo mi się podobał ten film. Cała jestem za emocjami, a ta uderzyła mnie dobrze. Ale podobało mi się w nim wszystko: jego wyjątkowość w sposobie, w jaki jest sfilmowany i wyreżyserowany, mroczny, ale czasem wesoły ton, postacie i aktorzy itp. Wspomniany problem, który wielu miało z tym filmem, nie był dla mnie problemem. wszystko. Może to było zbyt surowe i ostre, ale Lars von Trier w moich oczach naprawdę wszystko ujął. Niektórzy mogą nazwać to żmudnym i przesadnie melodramatycznym, ale myślę, że to wszystko zostało zrobione celowo. Początkowe wolne tempo stworzyło właściwe sytuacje i właściwy ton, a zwroty akcji, które miały miejsce później w filmie, wydawały się zasłużone i we właściwym czasie. To wszystko również wydawało się bardzo realne. Kiedy zaczęły się pojawiać napisy końcowe, a moje łzy zaczęły płynąć jak szalone, moją pierwszą myślą było „Pieprz się, Lars”. Ale potem przekształciło się to w „dziękuję”, bo, jak powiedział krytyk, ostatecznie jest to hołd dla potęgi kina.
inż. doc. Kamil Urbański
Jak na ten film studyjny, recenzje były niezwykle czarno-białe. Ludzie byli albo zachwyceni, albo znudzeni do łez całym tym doświadczeniem. Wydawało się, że nie ma kompromisu. To jest mój rodzaj filmu. Każde zdjęcie, które może zbierać nagrody (Festiwal Filmowy w Cannes) i jednocześnie krytykowane przez opinię publiczną, zawsze wzbudzi moje zainteresowanie. Pod tym względem była to bogata, satysfakcjonująca odyseja, znacznie łatwiejsza do przejścia niż, powiedzmy, nawet połowa „8½”. Mój początkowy szacunek dla wyjątkowego, bezkompromisowego stylu duńskiego reżysera Larsa von Triera sięga jego fascynujących prac w „Zentropa” i „Przełamując fale”, obu ponurych, surrealistycznych studiach człowieka i rzeczywistości. Jego prace zwykle skupiają się na niewinnej, prostolinijnej, ofiarnej duszy, która nieuchronnie ulega okrucieństwu życia. Odkryłem, że główna rola Selmy (granej przez niezwykłą Björk) jest bardzo emocjonalnym odpowiednikiem wzruszająco dziecięcej, niemal socjopatycznej Bess Emily Watson w „Breaking the Waves” – pobłogosławionej i przeklętej naiwną, uduchowioną czystością. Selma reprezentuje jedno z małych boskich dziwactw natury. Selma w okularach, żałośnie infantylna mała łachmanka, kompletnie pozbawiona kontaktu, jakoś przetrwała jak śmietnik - dzięki szczęściu, sile woli i niezwykłej dobroci otaczających ją osób. Zubożała urodzona w Czechach emigrantka, która w połowie lat 60. mieszkała w małym przemysłowym miasteczku w północno-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Ta nieszczęsna istota udaje się wypracować skromną egzystencję podobną do Airstream jako pracownik fabryki, mimo że jest prawnie niewidoma. Selma jest, co zdumiewające, matką. Pozornie nieprzystosowana do opieki nad dzieckiem, a tym bardziej do siebie, udało jej się jednak utrzymać 12-letniego chłopca, jednocześnie wychowując dziecko tak, jak młoda dziewczyna będzie swoją szmacianą lalką. Dość przystosowany chłopiec cierpi jednak na tę samą chorobę wzroku co matka, a sedno opowieści kręci się wokół jej prób odłożenia pieniędzy na jego nieuniknioną operację. Fascynacja „Tancerką w ciemności” tkwi w muzycznym świecie Selmy. Gdy jej wzrok słabnie, jej uszy stają się jedynym poczuciem radości, wpadając okresowo w napady fantazji za każdym razem, gdy chwyta rytm lub rytm (jak dźwięki maszyn, lokomotywy itp.), w których staje się gwiazdą własnej pracy- klasowa produkcja muzyczna. Te fascynujące sekwencje stają się jedynie przedłużeniem jej rzeczywistych okoliczności, tj. muzyczne przerywniki w pracy obejmą samą fabrykę jako stałą część i innych pracowników jako jej zespół. Dziwna mieszanka neorealizmu Felliniego i iluzji Busby'ego Berkeleya, te marzenia (rozbudzone przez pomysłową choreografię Vincenta Patersona i celowo dziecinne teksty von Triera) stają się jej jedyną ucieczką. Dziwny talent muzyczny i styl wokalny Björk mogą być nabytym gustem, ale jest tutaj tak hipnotyzująca, że nie stanowi to problemu. Ponadto zdarzają się krótkie chwile beztroski, gdy beznadziejnie nieudolna produkcja teatralna „Dźwięki muzyki” idzie na próby z bardzo niezręczną Selmą grającą Marię. Równie zestrojona jest podwładna obsada. Cudowna, urzekająca francuska gwiazda Catherine Deneuve bagatelizuje swoje eteryczne piękno jako Kathy, współpracowniczka i zaufana przyjaciółka Selmy. I rzeczywiście jest to dziwna, maternalistyczna przyjaźń, ponieważ ta kobieta wydaje się nie mieć innego celu w życiu niż być oczami i rękami tej dziewczyny, wypatrującymi jej praktycznie dzień i noc. Peter („Fargo”) Stormare unika swojego wizerunku bezwzględnego zabójcy tym wzruszającym portretem wrażliwego, niemal żałosnego chama, który patrzy tylko na niezgrabną Selmę. David Morse jest porywający jako pozornie współczujący, ale zrozpaczony policjant, którego jeden desperacki czyn z udziałem sąsiadki Selmy kończy się tragedią. Joel Gray ma krótką, wymowną chwilę pod koniec filmu jako wyblakła gwiazda muzyki, którą uwielbia Selma. Podobnie jak w innych prezentowanych przez niego pracach, twarda, ręczna praca kamery von Triera może początkowo przyprawiać o zawrót głowy, aż do odwrócenia uwagi, ale jej ogólny wpływ na surowe postępowanie jest niekwestionowany. Co więcej, wyczerpujące kroki, jakie stawia swoim aktorkom, aby osiągnąć absolutną prawdę, graniczy z mizoginią, ale nagrody są dziesięciokrotne. Podobnie jak w przypadku Emily Watson, Björk nigdy nie świeciła jaśniej jako artystka. Wstrząsający, odświeżająco oryginalny film, którego powinien doświadczyć każdy, kto odważy się być inny.
dr Mateusz Czarnecki
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco