W burzliwą noc załoga łodzi rybackiej wyciąga młodego człowieka z Morza Śródziemnego. Myśląc, że młody człowiek nie żyje, ciekawski rybak ze skalpelem znajduje dwie kule w jego plecach i miniaturowe urządzenie laserowe w biodrze. Laser ujawnia numer konta w szwajcarskim banku. Ale nasz mokry bohater nie jest martwy i wkrótce znajduje się w Zurychu. W skarbcu bankowym młody człowiek odkrywa swoje imię, Jason Bourne. Ponadto znajduje zaskakujący stos różnych paszportów, wszystkie ze swoim zdjęciem, oraz ogromną stertę gotówki. W ambasadzie USA Jason Bourne odkrywa swoją ukochaną i partnerkę w podróży, Marie, a także fakt, że ktoś chce go zabić. Uzbrojony w torbę pieniędzy i tajemnicze umiejętności w sztukach walki, z Marie u boku, Bourne przeczesuje Paryż w poszukiwaniu wskazówek na temat swojej tożsamości i przeszłego życia... i znajduje się w środku dwóch spisków zabójstwa, których akcję ma CIA.

Nie chodzi o to, że istnieje jakiekolwiek uprzedzenie skierowane przeciwko gatunkowi filmów szpiegowskich, daleko mu do tego. Ani z filmami, które zawierają dużo lub dużo akcji. Jest kilka dobrych, a nawet bardzo dobrych. Istnieją jednak również te, które są zbyt pochodne, w zasadzie przedkładają styl nad treść (niektórzy nawet nie stosują tego stylu szczególnie dobrze) i przedkładają „widzące to nadchodzące dreszcze” i „zwroty akcji” oraz patetyczną akcję nad opowiadanie dobrej historii . Jaka miła niespodzianka okazała się „Tożsamością Bourne'a”. Nie słyszałem prawie nic poza dobrymi rzeczami o filmach Bourne'a i chciałem je sprawdzić przez jakiś czas, martwiąc się, czy będą moją filiżanką herbaty, czy nie. „Tożsamość Bourne'a” nie tylko robi to, co zamierzał zrobić, bardzo dobrze, z mnóstwem zabawy i intryg, ale jest także filmem, który ma mózg i szanuje publiczność. Wyraźnie wiedział, czym chce być i do kogo ma go skierować. Oczywiście podstawowa historia nie jest do końca oryginalna, czasami pojawia się trochę rutyny. Nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ „Tożsamość Bourne'a” zdołała nadać temu gatunkowi znaczną świeżość. Trochę gubi się pod koniec, kiedy sprawy stają się trochę zbyt banalne, a niektóre rzeczy można by wyjaśnić lepiej i czuć się mniej zdezorientowanymi. Wciąż wykonując dobrą robotę, Clive Owen zasłużył na więcej niż to, co otrzymał, postać „przychodząca i odchodząca”, która znika zbyt szybko i wcześnie. Jednak wizualnie „Tożsamość Bourne'a” jest bardzo zgrabna i stylowa, a efekty specjalne bardzo mądrze ograniczone do minimum. Nie zawsze jestem fanem zastosowanej tutaj techniki kamery, ale tutaj dodała to intensywności i nie czuła się przesadnie ani nadużywana, z pewnością też nie wyglądała amatorsko. Pomaga również dość dynamiczna ścieżka dźwiękowa i autentyczna jakość dźwięku, podobnie jak wnikliwy kierunek, który sprawia, że ​​wszystko porusza się z pewnością. „Tożsamość Bourne'a” zawiera ostry i dobrze napisany scenariusz, który prowokuje do myślenia, w którym nic nie jest mylące, chaotyczne czy tandetne. Historia przez większość czasu jest ekscytująca i ma znaczną świeżość, która jest naprawdę odświeżająca. Tempo jest nieubłagane, jednocześnie unikając pułapek bycia zbyt gorączkowym lub nudnym, z których żadne nigdy nie jest. Akcja jest bardzo dobrze wyreżyserowana, pewnie wykonana i trzyma jednego na skraju siedzenia. Matt Damon z łatwością gra tytułową rolę, a Franka Potente zapewnia odważne wsparcie, ich chemia była dla mnie wiarygodna. Chris Cooper jest zabawny i chociaż trochę zbyt krótko używali Clive'a Owena i Briana Coxa, obaj wykonują bardzo dobrą robotę. Podsumowując, zaskakująco dobry i zabawny oraz bardzo dobry początek filmów o Bourne'u. 8/10 Bethany Cox

Fryderyk Włodarczyk

Zauważają Jamesa Bonda i Ethana Hunta. „Tożsamość Bourne'a” to mój nowy standard dla współczesnych thrillerów szpiegowskich. Zniknęły (lub prawie zniknęły) efekty specjalne, na których James i Ethan zbyt mocno polegają. Cholera, w tych franczyzach efekty specjalne praktycznie zastąpiły historię i postacie. „Tożsamość Bourne'a” ma do opowiedzenia bardzo prostą historię, tajemnicę, która powoli się rozwikła. Spycraft to nie tylko techniczne gadżety, ale wymaga ludzkiego mózgu i ludzkiej siły (oraz sporej ilości strzelanin i pościgów samochodowych). Podczas zimy w różnych lokalizacjach w Szwajcarii i Francji większość wizualizacji do „Tożsamości Bourne'a” jest szara i wilgotna. To plus, Monte Carlo i podobne lokalizacje mogą się nudzić. Mat Damon jest świetny jako Jason Bourne, wyłowiony z Morza Śródziemnego w większości martwy od ran postrzałowych. Pogrążony w całkowitej amnezji, powoli uświadamia sobie, że posiada zabójcze umiejętności dobrze wyszkolonego zabójcy i że ktoś chce go zabić. Franka Potente jest równie dobra, jak młoda kobieta porwana w jego życiu i zmuszona do ucieczki z nim. Uciekaj albo daj się zabić. Nie mogę powiedzieć wystarczająco dobrych rzeczy o tym filmie. Doug Limon, dzięki, świetnie się spisałeś.

Józef Król

Podobne filmy