Informacje o filmie

Nastolatka odwiedza pomnik pisarza, który napisał książkę „The Grand Budapest Hotel”. Inspiracją do napisania tej książki autora w 1968 roku był pobyt w tym hotelu, położonym w europejskim górzystym kraju, dawniej Żubrówce. Niegdyś luksusowy hotel, w 1968 roku przeżył ciężkie czasy. Autor poznaje ówczesnego obecnego właściciela, pana Zero Moustafę (F. Murray Abraham), który opowiada historię o tym, jak został właścicielem hotelu i dlaczego trzyma się go i utrzymuje go w otwartej przestrzeni, mimo że najwyraźniej nie zarabia na nim pieniędzy. Historia Zero zaczyna się w 1932 roku, kiedy hotel był w swojej złotej erze. Zero (Tony Revolori) był początkującym imigrantem w lobby, który, jak wszyscy inni pracownicy hotelu, był pod opieką M. Gustave (Ralph Fiennes), oddanego concierge. Gustave starał się zadowolić, dając gościom wszystko, czego chcieli, zwłaszcza zamożne blondynki. Historia w dużej mierze obraca się wokół jednej z tych kobiet, bogatej Madame Céline Villeneuve Desgoffe-und-Taxis – lepiej znanej jako Madame D. (Tilda Swinton) – jej oportunistycznego syna Dmitriego (Adrian Brody), który pozostawił w spadku cenny obraz zatytułowany „Chłopiec”. z Apple” do Gustave'a, tajemniczych okoliczności związanych z jej śmiercią, która początkowo została przypisana Gustave'owi, oraz prób Zero, jego dziewczyny - asystentki piekarza o imieniu Agatha (Saoirse Ronan) - i innych, aby oczyścić imię Gustave'a, podczas gdy Dmitri robi wszystko, czego potrzebuje zdobyć to, co uważa za słusznie jego, a mianowicie obraz.

To, że został wyreżyserowany przez Wesa Andersona (który ma niepowtarzalny styl, który naprawdę fascynuje, ale co prawda nie każdemu spodoba się lub ogrzeje jego styl) i że obsada jest tak znakomita, były wystarczającymi powodami, aby zobaczyć „The Grand Budapest Hotel” w pierwszym miejsce, a także jego liczne wyróżnienia i uznanie krytyków. Chociaż nie jest to całkiem bezbłędne i łatwo zrozumieć, dlaczego wielu ludziom się to nie podoba lub nie lubi (ze względu na to, że wiele ról obsady jest dość krótkich, tylko Gustave i Zero są w pełni rozwinięci bohaterów i tych, którzy mają problem ze stylem Andersona), „The Grand Budapest Hotel” to oszałamiający wizualnie, niezwykle zabawny, cudownie dziwny i nienagannie obsadzony i zagrany film. To naprawdę oszałamiające wizualnie, dzięki zdjęciom, które są nie tylko sprytne w technice, ale także wspaniałe w estetycznym i precyzyjnym, płynnym montażu. Kostiumy, scenografia, fryzury i makijaż w pełni zasłużyły na nagrody Oscara/Akademia, kostiumy i scenografia mają soczyście barwny, bajkowy charakter, a jednocześnie podkreślają go posępna atmosfera, która odzwierciedla aspekt dramatu kryminalnego historia genialnie. Alexandre Desplat również otrzymał Oscara, a swoim zniewalająco hipnotyzującym i porywającym tonem w pełni na to zasłużył, ponieważ według mnie był to zdecydowanie najlepszy wynik spośród nominowanych. Anderson znakomicie reżyseruje, fabuła świetnie równoważy ciemność i dziwactwo (scena więzienna jest niezapomniana) i nigdy nie jest zbyt uproszczona ani zawiła (choć oczywiście efekty wizualne, dialogi i występy mają znacznie większy wpływ), a scenariusz jest wysublimowany mieszanka mroku, ekscentryczności, błyskotliwości i subtelności podana z szybkim ogniem. „The Grand Budapest Hotel” może pochwalić się nienaganną obsadą i prawie każdy wykonuje świetną robotę, choć wiele ról jest krótkich. Moją jedyną krytyką filmu jest to, że Harvey Keitel i Saoirse Ronan są słabo wykorzystywani i po prostu gubią się pośród wszystkiego innego, nierozpoznawalna Tilda Swinton również ma niewiele do roboty, ale nadal daje występ z piekła rodem. Bill Murray, F. Murray Abraham, Jeff Goldblum, Jason Schwartzman i Owen Wilson dają bardzo zabawne role, podczas gdy Edward Norton jest uroczo śmieszny, a Adrien Brody, a zwłaszcza Willem Dafoe, wnoszą do filmu złowieszcze przeczucia. Niektórzy mogą powiedzieć, że Tony Revolori jest przyćmiony przez bardziej doświadczonych członków obsady (będąc jedynym nowicjuszem w dużej obsadzie wielkich nazwisk), ale dla mnie on więcej niż trzyma się i skutecznie gra. Film należy do Ralpha Fiennesa, co jest zasadniczo sercem filmu, chociaż zawsze był świetnym aktorem, nie dawał tak genialnej kreacji od lat, nigdy nie wiedział, że może być tak szalenie zabawny. Podsumowując, wspaniały film i hotel, do którego warto wrócić jeszcze nie raz, jeśli tylko się spodoba. 9/10 Bethany Cox

Gabriela Wasilewska

Filmy Wesa Andersona są naprawdę trudne do opisania i zdefiniowania. Wystarczy powiedzieć, że jest wyjątkowy w swoim stylu – bardzo wyjątkowy. Ta wyjątkowość sprawia, że ​​warto zobaczyć „The Grand Budapest Hotel”. To dziwna historia, w której historia jest opowiedziana w historii – i jest wypełniona sławnymi aktorami, którzy robią wiele dziwnych epizodów. I, podobnie jak inne filmy Andersona, jest pełen dziwnych postaci, niezwykłych dialogów i szybkiego montażu. I nic dziwnego, że to NIC jak inne filmy innych reżyserów. Najważniejsze jest to, że wszystkie te dziwne czynniki współpracują ze sobą, tworząc film, który prawdopodobnie Ci się spodoba — ale, tak jak ja, nie będziesz dokładnie pewien, dlaczego!

Krystian Szewczyk

Czy film może być jednocześnie absurdalny, zabawny, ekscytujący, gwałtowny i kolorowy? TAk. „The Grand Budapest Hotel” łączy wszystkie te elementy. I nawet nie wspomniałem o najważniejszej cesze: jest wizualnie cudowny. W tym filmie reżyser Wes Anderson tworzy swój własny wszechświat, pełen barwnych postaci, uroku starego świata i dowcipnych jednolinijek. Zaletą tworzenia własnego wszechświata jest to, że możesz sprawić, by wyglądał idealnie. Każde ujęcie, każdy najmniejszy szczegół i każdy zestaw jest bezbłędny. Od fioletowej marynarki głównego bohatera Gustave'a H. po tytuł gazety zapowiadającej wojnę (The Transalpine Yodel) - Anderson poświęcił wszystko przemyśleniu i uwagi. Fabuła nie jest bardzo istotna, bo jest jedynie wehikułem oszałamiającej oprawy wizualnej, czarnego humoru i szybkich dialogów. Chodzi o hotelowego konsjerża Gustave'a H., którego ścigają różni złoczyńcy za kradzież obrazu. Wszystko to rozgrywa się na tle inwazji nazistów na Europę Środkową (choć w świecie fantasy Andersona nie nazywa się ich oczywiście nazistami). Niektóre sceny są bardzo zabawne, ale zawsze jest ciemniejszy ton z powodu zbliżającej się wojny. Anderson nie stroni od skrajnej przemocy, ale pokazuje to w niecodzienny i niemal komiczny sposób. Moja ulubiona scena, w której wszystko się łączy, pokazuje concierge'ów w hotelach w całej Europie, którzy dzwonią do siebie, by pomóc Gustave'owi H. Każdy z nich jest pokazany w swoim hotelu (oczywiście ze wspaniałą fantastyczną nazwą), zajęty jakąś ważną pracą jak degustacja zupy lub udzielenie pierwszej pomocy nieprzytomnemu gościowi hotelowemu, gdy jest wzywany do telefonu. Każdy przekazuje pracę swojemu asystentowi i odbiera telefon. Ta szybka seria małych scen jest wykonana tak perfekcyjnie, że oglądanie tego jest wielką radością. Ralph Fiennes kradnie show jako wyrafinowany Gustave H., który nigdy nie rozpacza, nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Wspiera go duża liczba gwiazdorskich aktorów, czasem prawie nie do poznania. Ze względu na ilość aktorów wspierających, niektóre z nich są nieco niewykorzystane. Tilda Swinton ma raczej mało czasu na ekranie, podobnie jak Harvey Keitel. Film posuwa się do przodu z zawrotną prędkością. Trzeba być bardzo czujnym, żeby czegoś nie przegapić. Fabuła nie zawsze jest łatwa do naśladowania, a dialog jest szybki. Do tego są świetne kąty widzenia kamery i wspaniałe, szczegółowe zestawy, na które należy zwrócić uwagę. Myślę, że oglądając ten film po raz drugi, możesz odkryć wiele rzeczy, których nie zauważyłeś za pierwszym razem.

mgr dr Marianna Sokołowska

Wes Anderson jest jednym z najbardziej oryginalnych twórców filmowych, jaki obecnie pracuje. Żaden z jego filmów nie może być zaklasyfikowany do żadnego konkretnego gatunku. Jego najnowszy, The Grand Budapest Hotel, który otworzył Berlin Film Festival, kontynuuje ten trend. To opowieść w opowieści w innej opowieści. Podczas gdy każde ujęcie zostało skrupulatnie zaaranżowane, jak dzieło sztuki wiszące w muzeum, mądry Anderson puścił wodze fantazji. Chociaż opowieść (z Tomem Wilkinsonem jako autorem opowieści) i opowieść w opowieści (z Jude'em Law jako młodym autorem i F. Murrayem Abrahamem jako tajemniczym właścicielem hotelu The Grand Budapest Hotel) mają proste narracje, opowieść w opowieść w opowieści, która stanowi większość filmu i której akcja rozgrywa się w latach poprzedzających drugą wojnę światową, to szalona, ​​hałaśliwa przejażdżka pociągiem opowiadania historii. Może się również pochwalić życiową obsadą: Ralph Fiennes, Tilda Swinton, Edward Norton, Adrien Brody, Willem Dafoe, Harvey Keitel, Jeff Goldblum, Bill Murray, Owen Wilson i niezliczone kamee. Zachwyci fanów Andersona, ale bardziej prawdopodobne jest, że jest przeznaczony do kin artystycznych, ponieważ jest zbyt odległy od głównego nurtu publiczności. Scenografia i muzyka są znakomite, a nawet napisy końcowe są zrobione z wyobraźnią (i otrzymały kolejną owację od publiczności).

Patrycja Andrzejewska

Zwiastun

Podobne filmy