„Zły czar mojej Sharony”. „Jaka jest stolica Arizony?”. „Wolałbym być w Barcelonie!”. Metafizyczny byt, który teraz zamanifestował się w „The Conjuring Universe”, z pewnością miał swoje wzloty, głównie z udziałem Jamesa Wana, i upadki. „Korzyści szwedzkiej korony” mogą być po prostu najniższym punktem, do którego ta franczyza sięgnęła. Rzadko zdarza się, zwłaszcza dla mnie, aby horror był całkowicie nieskuteczny, ale reżyser Chaves (jego debiut!) wypuszcza nieubłaganą ilość przerażeń, które były zarówno przewidywalne, jak i łagodniejsze niż kot domowy. Pracownik prowadzący sprawę odkrywa mroczny sekret dotyczący płaczącego ducha znanego jako La Llorona, który nawiedza rodziny i zabiera dzieci. Nic dziwnego, że zaczyna doświadczać swojej klątwy. „Kobieta z Oklahomy” jest frustrująco biedna, głównie z powodu okropnego pisarstwa. Scenariusz ekspozycyjny prawie nie zawiera żadnej głębi postaci zarówno dla tytułowego ghula, jak i Velmy (wybaczcie, ale Cardellini zawsze będzie moją Velmą). Luźny związek z „The Conjuring Universe” polega na tym, że ojcem, który wyjaśnia wszystkie motywy La La Loner, jest ta sama postać z oryginalnej „Annabelle”. Otóż to. Ilość ekspozycji, jak na fabułę, która tak naprawdę wcale jej nie potrzebuje, jest okropna. A jednak jakoś praktycznie nie mamy pojęcia, dlaczego La Macarena kradnie dzieci i jak do tego doszło!? Wszystkie te żałosne wyjaśnienia i żadnej cholernej głębi. Cardellini był rewelacyjnie dobry. Poważnie ratuje film przed byciem najgorszym w tym roku (jak dotąd...). Pokazuje swoim dzieciom szereg emocji i absurdalnie władczą prezencję. Słodki Boże, kocham ją. Ale Velma wyraźnie potrzebowała reszty Mystery Inc., by z satysfakcją zdemaskować La Diploma. Kiedy Chaves postanawia odsłonić ducha w czołówce w pełnej postaci, niewiele pozostawia to wyobraźni. Powoduje to zatem, że każdy skok straszy (a jest ich wiele...) i sterowane suspensem ruchy kamery są nieskuteczne. W różnych scenach zastosowano pewną pomysłowość, przerażenie parasolem było minimalnie mrożące, a długie ujęcie, które towarzyszyło Velmie w jej domu, zostało dobrze wykonane. Ale nie wystarczy odróżnić się od wszystkich innych ogólnych horrorów, które można łatwo znaleźć na Netflix. Jakość i skuteczność, które w większości istnieją w tym kinowym wszechświecie, w ogóle nie są obecne! Przewidywalne od samego początku. Dzieci Velmy dokonują tak wielu głupich wyborów, że powinna była je po prostu dać La Lymphoma. Nie każ mi zaczynać tej sekwencji z lalkami, gdy dziewczyna sięga po nią na ich werandzie. Dużo się dusi. Jajka eksplodują krwią!? Panie, weź mnie teraz! Cardellini zasługiwał na coś lepszego. Dużo lepiej. Zaczęło się od ciekawego podejścia do wykorzystywania dzieci, ale nie. Powinienem był wiedzieć, że wyrzuci to przez okno. To, co powinno być przyzwoitym horrorem głównego nurtu, okazuje się nadprzyrodzoną katastrofą. „Do zobaczenia w Roma” wypłakał ostatnią łzę.
Alex Majewski
„Klątwa La Llorony” to horror z pięknymi zdjęciami i klimatem. Obsada nie jest zła, efekty też są dobre. Niestety, historia jest zupełnie nieoryginalna, wręcz świetny zbiór frazesów. Film daje wrażenie Deja vu, a widz czuje, że już to wszystko widział, frustrując tych, którzy spodziewają się obejrzeć przerażający horror. Mój głos to pięć. Tytuł (Brazylia): „A Maldição da Chorona” („Klątwa płaczącej kobiety”)
Kaja Makowska
Poważnie, te na wpół wypieczone „horrory” oparte wyłącznie na kredytach „wyprodukowanych przez Jamesa Wana” powinny się skończyć. Wiem, że teraz każdy musi być jak Marvel, ale nie sądzę, że potrzebujemy uniwersum horroru, który próbuje zbudować ten film. Dalej, Annabelle, Annabelle Stworzenie, Annabelle wraca do domu, Zakonnica. W tym filmie postanawiają nawet wspomnieć, że jest to Conjuring „kinowy wszechświat”. Jezu Chryste, nawet Universal próbował i poniósł klęskę w swoim Ciemnym Wszechświecie. Rozumiem, że tego typu filmy są wiarygodne pod względem zysku, ponieważ są niskobudżetowe i zarabiają przyzwoitą kwotę w zamian. Ale to naprawdę nie działa w ten sposób. Pierwsze Insidious i Conjuring były zdecydowanie za dobre, a wraz z upływem tych filmów nowsze nigdy się nie zbliżyły. I oto jesteśmy w 2019 roku, z filmami Insidious zamienionymi w kompletny schlock (Insidious: The Last Key), podczas gdy te z Annabelle nigdy nie były dobre (poza Annabelle Creation, co było w porządku). The Nun to slasher, Annabelle wraca do domu to horror o Warrens bez Warrens, cholera. A teraz nadchodzi ten. Klątwa La Llorony wywołuje dwa stany emocjonalne. Przykro jest oglądać, głównie z powodu jego głupoty, podczas gdy aktorstwo jest tak dziwaczne, że aż się śmiejesz (Raymond Cruz był w tym taki dziwny). Pismo jest okropne, samo założenie jest w porządku, ale postacie są nieobecne. Niektórzy z nich nie mają nawet nic do roboty w tym filmie, a mimo to marnują czas, aby ich ustanowić (opiekun, ojciec, przyjaciel ojca, gliniarz). Nikt nie ma prawdziwego łuku charakteru. Postać Cardellini była tak nieświadoma swoich dzieci (i ich urazów) PODCZAS PRACY W OPIECE DLA DZIECI, jaki to ma jakikolwiek sens? I nigdy nawet nie próbowała, na przykład kiedy chowali dzieci do szafy, żeby je chronić, NIE BYŁY NAWET W TYM SAMYM POKOJU. Mogli pójść drogą psychologicznego horroru, tak jak zrobili to w The Babadook, i założenie by to umożliwiło. Zamiast tego pokazują ci La Llorona w pierwszych 20 minutach, ostatecznie zabijając twoje zainteresowanie tym filmem. Klątwa La Llorony to nie tylko kiepski horror, ale w ogóle kiepski film.
Julita Pietrzak
Celem tego filmu jest wprowadzenie nastolatków do kina latem. To grabież gotówki. To bardzo proste. To jest jak horror Mad Lib. Na przykład „pani idzie do kościoła, aby zobaczyć się z księdzem, aby dowiedzieć się o ______”, „dźwięk powinien zaniknąć, a za głównym bohaterem powinien pojawić się _____”. To naprawdę jest namalowane liczbami. Jakbyś mógł wypełnić je tak wieloma różnymi horrorami / duchami. Bardzo lubię Lindę Cardellini, była w porządku w tym nic wielkiego. Nie wiem, czy byłeś na pokładzie z przyjaciółmi, mógłbyś to założyć, ale po prostu obejrzę coś lepszego.
Kalina Stępień
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco