Pozdrowienia ponownie z ciemności. Odpowiedzialność filmowca, gdy projekt jest „oparty na prawdziwej historii”, wzrasta, gdy historia ma istotne znaczenie historyczne i łączy w sobie takie elementy, jak sztuka, tożsamość, sprawiedliwość i prawo międzynarodowe. Dodaj do tego poszukiwanie niezwykłej kobiety, której rodzina została rozerwana przez nazistowskich powstańców, i to więcej niż lekcja historii, staje się przejmującą osobistą historią. Helen Mirren gra Marię Altmann, kobietę, która wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, uciekając z austriackiej ojczyzny podczas II wojny światowej, pozostawiając ukochaną rodzinę i cały dobytek. Po śmierci siostry, pani Altmann dowiaduje się o rodzinnych dziełach sztuki skradzionych przez nazistów podczas inwazji. To nie jest zwykłe dzieło sztuki, ale wiele dzieł słynnego austriackiego artysty Gustava Klimta, w tym „Portret Adele Bloch-Bauer”. Widzisz, Adele była ciotką Marii, a oszałamiający kawałek (ze złotymi akcentami) stał się „Mona Lisą Austrii”, wisząc przez dziesięciolecia w państwowej galerii. Fabuła kręci się wokół współpracy Marii z przyjacielem rodziny i prawnikiem Randolem Schoenbergiem (Ryan Reynolds) w walce z narodem Austrii i odzyskaniem (niezwykle cennego) dzieła sztuki, które zostało nielegalnie skonfiskowane wiele lat temu. W ich misji pomaga im austriacki dziennikarz (w tej roli Daniel Bruhl), który walczy z własnymi demonami. Prawna saga od ponad siedmiu lat jest skondensowana na dużym ekranie, a my obserwujemy spotkanie Marii i Randola z austriacką komisją ds. odzyskiwania dzieł sztuki, sędzią federalnym (w tej roli żona reżysera, Elizabeth McGovern), Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych (Jonathan Pryce jako Sędzia Sądu Najwyższego), a na koniec komisja mediacyjna z powrotem w Austrii. Ale to nie jest tak naprawdę dramat sądowy, to osobiste poszukiwanie sprawiedliwości i poszukiwanie tożsamości. Jaką rolę w określaniu tego, kim jesteśmy dzisiaj, odgrywają korzenie i historia rodziny? To odwieczne pytanie o przeszłość i teraźniejszość, tyle że widziane oczami kobiety, która przeżyła to, co większość z nas może tylko sobie wyobrazić. Reżyser Simon Curtis (Mój tydzień z Marilyn) wykorzystuje zaskakujące retrospekcje (z Tatianą Maslany jako młodszą Marią), aby ukazać przebłyski dzieciństwa Marii poprzez jej małżeństwo i późniejszą ucieczkę. Poznajemy jej rodzinę, w tym kilka scen z udziałem cioci Adele (Antje Traue) oraz ojca i wujka Marii (Henry Goodman, Allan Corduner). Rozumiemy miejsce tej rodziny w społeczeństwie i jak dramatycznie wpłynęło na nią przejęcie nazistowskie. Helen Mirren zapewnia jeszcze jeden wyjątkowy występ i udaje mu się wyciągnąć żwawe linie bez uncji szmalcowania, jednocześnie ukazując emocjonalny zamęt, jaki znosi pani Altmann. Reżyser Curtis i scenarzystka Alexi Kaye Campbell dopełniają niektóre ostre krawędzie i dodają wystarczająco dużo humoru, aby zapobiec temu, że jest to proces, który prawdopodobnie był w prawdziwym życiu. Takie podejście sprawia, że film, fabuła i bohaterowie są bardziej kojarzeni z większością widzów i jest to całkiem przyjemne spojrzenie na fascynującą kobietę i całkiem niezwykłą historię słabszego.
inż. mgr Paulina Nowakowska
„Kobieta w złocie” zapewnia olśniewające wrażenia filmowe (nawet jeśli czasami może budzić wątpliwości co do jego autentyczności). Ponieważ nie byłam wielbicielką wczesnej twórczości ekranowej Mirren – wydaje się, że z wiekiem stała się lepsza (cóż, w każdym razie dla mnie), zafascynowała mnie jej rola Marii Altman od początku do końca (jak również w „Królowej”). Ryan Reynolds zapewnia dobre wsparcie jako młody prawnik, który zajmuje się sprawą nad jego stanowiskiem. Reynolds, którego styl przypomina nieco młodego Kevina Costnera, z przekonaniem gra rolę Randola Schoenberga. Urodzony w Londynie reżyser Simon Curtis nadaje przebiegowi łatwy do oglądania styl, a z pomocą montażysty dokumentalnego Petera Lamberta utrzymują zaangażowanie widza przez cały czas. Curtis może także wyreżyserować swoją amerykańską żonę (w roli gościnnej) Elizabeth McGovern, która od tego czasu uczyniła Anglię swoim domem. Alexi Kaye Campbell, scenarzystka scenariusza po raz pierwszy, stworzyła interesującą interpretację pism Altmana i Schoeenberga, patrząc wstecz na jeszcze jedno z najgorszych okrucieństw ludzkości wszechczasów – chociaż, jak wspomniano, niektóre fragmenty scenariusza mogą nie zawsze dzwonek prawdziwy (?) Operator Ross Emery (Matrix) ma szansę udowodnić, że jest dobry bez pomocy ton wysokobudżetowego CGI. Trudno powiedzieć, kto co zrobił z muzyką, przypisywaną zarówno Martinowi Phippsowi, jak i Hansowi Zimmerowi, ale jest to przyjemne w dyskretnej rezydencji. Guru projektowania, Andrew Ackland-Snow oraz bracia Dominic i Giles Masters (Harry Potter) z pomocą innych zapewniają, że wygląda dobrze – być może jednocześnie zyskując szansę na pokazanie swoich rzeczy bez przesiąknięcia CGI. W mniejszym stopniu, niektóre ustawienia lokalizacji w Austrii wydawały się trochę zbyt pozbawione ludzi, aby dać dokładne odwzorowanie, mimo to jest to niesamowita ludzka historia, zarówno pouczająca, jak i rozrywkowa. Powinna zadowolić najbardziej wyrafinowaną publiczność, jednocześnie pozwalając nam zastanowić się nad epizodem z naszej mrocznej przeszłości.
Monika Szulc
„Pani Altmann, wydaje się, że jeśli pani sprawa pójdzie naprzód, światowa dyplomacja upadnie, a pani będzie wyłącznie odpowiedzialna”. „Kobieta w złocie” to wspaniały i momentami wzruszający film. Nie ze względu na temat, który został już podkreślony w „The Monuments Men”, ale ze względu na genialne wykonanie, które pokazuje tutaj Helen Mirren. Rola, która idealnie do niej pasuje. Wybitna starsza pani, która jest potomkiem zamożnej rodziny żydowskiej i została zmuszona do ucieczki do Stanów Zjednoczonych podczas aneksji Austrii z Niemcami. Zostawiła po sobie wszystko: rodzinę, rzeczy osobiste i cenne rzeczy, które należały do rodziny Altmannów. Niechęć do niemieckiego władcy jest oczywiście nadal tak żywa, jak była w przeszłości. I pomimo zamiaru, by nigdy więcej nie postawić stopy na austriackiej ziemi, wciąż udaje się w zagraniczną podróż, aby odzyskać słynny obraz „Portret Adèle Bloch-Bauer” Gustava Klimta, ponieważ jest prawowitym spadkobiercą. To, że to bezcenne dzieło sztuki było warte fortunę, jest przez nią pomijane jako nieistotne. Ostatecznie obraz został sprzedany renomowanej galerii sztuki w Nowym Jorku za zaledwie 135 milionów dolarów. Jestem pewien, że w tamtym momencie nie było to już nieistotne. Film jest właściwie dwojaki. Oczywiście jest mniej udana część i ekscytująca część druga. Pierwsza, najmniej udana, dotyczy sprawy sądowej Marii Altmann przeciwko państwu austriackiemu, dla którego wspomniany obraz jest narodowym skarbem. Fakt, że został skradziony przez nazistów i faktycznie bezprawnie trafił w ich ręce, był najwyraźniej kwestią poboczną. Tak więc pierwszą rzeczą, którą nam przedstawiono, jest staromodny dramat sądowy z Ryanem Reynoldsem jako młodym prawnikiem Randolem Schönbergiem, wnukiem słynnego austriackiego kompozytora Arnolda Schönberga, a także potomkiem rodziny uchodźców wojennych. Fascynująca i interesująca część filmu skupia się na przeszłości i teraźniejszości wdowy Altmann. Odmierzona mieszanka obrazów tej porywczej postaci w dzisiejszych czasach i bolesnych wspomnień ciążących na jej ramionach. Te wspomnienia są wyświetlane w staromodnych retrospekcjach w kolorze sepii. Pełen kontrastów szkic Marii po traumie i warunkach, w jakich żyła podczas okupacji. Upokorzenia i strach. Kiedy po tylu latach wraca do Wiednia, wyraz twarzy Mary udowadnia, że ta przeszłość wciąż na niej ciąży. Helen Mirren to rodzaj mieszanki PL Travers i królowej Elżbiety. Dama zachowująca się zgodnie z etykietą z wyższej klasy średniej, która wciąż podtrzymuje pewne wartości i normy. Sztywna wiktoriańska babcia, która cierpi z powodu traumy i szuka sprawiedliwości. Coś w rodzaju panny Marple, ale mimo to w posiadaniu eleganckiej, dobrze zachowanej urody. Bez żadnego wysiłku Mirren przewyższa młodego Reynolda na ekranie. Mimo ogromnego znaczenia w zawiłej procedurze prawnej postać blednie w porównaniu z wciągającą, dowcipną, a czasem tragiczną postacią w wykonaniu Mirren. Pomimo tego, że od czasu do czasu przytacza banalnie brzmiące cytaty, pozostaje wiarygodną i godną postacią. Oczywiście można przytoczyć, że naród austriacki jest przedstawiany jednostronnie i karykaturalnie i wygląda jak naród antysemicki, który popiera reżim nazistowski. Osobiście jestem przekonany, że jest to bardzo bliskie prawdy i że jest to bardziej instynktowna taktyka przetrwania niż to, że popierali tę ideologię. Ale to kolejna dyskusja. Może związek Marii Altmann i jej ciotki Adèle można było dopracować nieco głębiej. Ale aktorstwo Mirren i tragiczne obrazy przeszłości tworzą niezrównany film pełen tragedii i sprawiedliwości. Więcej recenzji tutaj: http://bit.ly/1KIdQMT
Mieszko Michalski
Obserwuj nas
Życzymy miłego seansu :)
Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco